1 września nie tylko świąteczny

drukuj
Janina Lisiewicz, 24.09.2015
Fot. Jerzy Karpowicz

Tego roku 1 września dzwonek zwołał do szkół ogólnokształcących na Litwie 330 tysięcy uczniów, o 13 tys. mniej niż przed rokiem. Będą się oni kształcili w 1200 placówkach – szkołach początkowych, podstawowych, średnich, progimnazjach oraz gimnazjach, w których pracę podjęło 33 tys. nauczycieli. Progi szkół tego roku przekroczyło 29 tysięcy pierwszoklasistów – o tysiąc mniej niż w roku ubiegłym. Pomimo to ich liczba jest większa niż abiturientów, których ubytek notujemy na ponad 3 tys. – z 30,5 tys. do 27 tys.

W szkołach z polskim językiem nauczania kształci się ponad 10 tysięcy uczniów – wśród nich 1060 pierwszoklasistów. Nie są to liczby budzące wielki entuzjazm, jednak zważywszy niż demograficzny, emigrację, nieprzychylną szkolnictwu mniejszości politykę, możemy uważać za plus, że w ciągu ostatnich kilku lat liczba uczniów jest stabilna. Najlepiej sytuacja w tej kwestii ma się w rejonie wileńskim, gdzie naukę w ojczystym języku pobiera 6 z 7 uczniów, zaś najgorzej – w stolicy: tu połowa dzieci z polskich rodzin, niestety, nie uczęszcza do polskich szkół.
Warto odnotować, że szkoły z polskim językiem nauczania pomyślnie przeszły akredytację na gimnazja: z 40 status ten uzyskały 32 placówki. W rejonie solecznickim wszystkie szkoły średnie stały się gimnazjami; w rejonie wileńskim i trockim proces ten przebiegał również bez większych trudności. 
Najbardziej niepokojąca sytuacja z akredytacją zaistniała w stolicy. Szkoły średnie, które na mocy decyzji Rady samorządu stolicy z dnia 29 lipca miały zostać zdegradowane do roli podstawówek, zaskarżyły to postanowienie do sądu, a są wśród nich też dwie szkoły z polskim językiem nauczania: im. Szymona Konarskiego i w Leszczyniakach. Jak już pisaliśmy, Wileński Okręgowy Sąd Administracyjny zawiesił decyzję samorządu w sprawie reorganizacji Szkoły Średniej im. Sz. Konarskiego w połowie lipca. W ostatniej dekadzie sierpnia takaż decyzja została podjęta przez Temidę wobec kolejnych placówek. Wyglądało więc, że 1 września mogą one witać wraz ze swymi uczniami klas 11-12. 
Jednak, jak się wkrótce ujawniło, było to zbyt piękne, żeby się okazało prawdziwe. Zwołane kolegium sędziowskie Litewskiego Naczelnego Sądu Administracyjnego, które obradowało w trybie pilnym 31 sierpnia (!), uznało, iż decyzja Wileńskiego Okręgowego Sądu Administracyjnego z 11 sierpnia (o zawieszeniu wykonania uchwał Rady – uw. red.) nie odpowiada wszystkim wymogom prawnym, z czego wynika, iż decyzja w sprawie zawieszenia jest odwołana, a szkoła im. Sz. Konarskiego nie może kompletować klas 11 i 12. Administracja tej szkoły otrzymała kopię pisma sądowego wraz z telefoniczną sugestią z wydziału oświaty samorządu m. Wilna o tym, że uczniowie mają zmienić placówkę nauczania, 31 sierpnia o godz. 16.30. (!). 
Czy więc znajdzie się ktoś, kto uzna, iż jest to "wystarczający" czas do 1 września na zmianę szkoły? (Należy zaznaczyć, że po sławetnej decyzji stołecznej Rady z lipca br., niektórzy uczniowie złożyli dokumenty z prośbą o przyjęcie do innych placówek, jednak po decyzji sądu z dnia 11 sierpnia znów powrócili do rodzinnych "kuźni wiedzy"). Oczywiście, administracja "Konarskiego", jak też innych placówek oświatowych dotkniętych tą decyzją, uznały, że młodzież, która przyjdzie na inaugurację roku szkolnego, będzie pobierała tu naukę.
Zapytany przez dziennikarzy obecny na uroczystościach pierwszowrześniowych mer Wilna powiedział, iż cieszy go taka decyzja kolegium sędziowskiego, bowiem, jak zaznaczył, stawia kropkę w tej sprawie. Czy jednak "kropkę", skoro posiedzenie sądu o prawomocności decyzji Rady ma się odbyć 5 października. Czyżby mer już wiedział, co trzecia władza orzeknie? Stawiając "kropkę" Remigijus Šimašius zaznaczył, iż klasy maturalne będą kontynuowały naukę w swoich szkołach (co do jedenastoklasistów jednoznaczna decyzja dotycząca wszystkich szkół nie zapadła). Jednak świadectwa dojrzałości zostaną im wydane przez inne placówki – gimnazja. 
W dwóch polskich szkołach – "Konarskiego" i w Leszczyniakach – sytuacja przedstawia się następująco: w pierwszej klasy 11 i 12 (po dwie, 97 uczniów) będą nadal miały zajęcia w swojej szkole, chociaż formalnie zostały przypisane Gimnazjum im. A. Mickiewicza, zaś w drugiej uczniowie klasy jedenastej (23 osoby) opuścili szkołę, a maturzyści kontynuują naukę (jako uczniowie "Mickiewiczówki"). Pracujący w tych klasach nauczyciele mają być zatrudnieni w szkole i w gimnazjum na różnych zasadach. Jak widać, samorząd swymi decyzjami o reorganizacji szkół w "przyśpieszonym trybie" wprowadził karygodny zamęt w kilku szkołach mniejszości narodowych stolicy, narażając uczniów klas 11 i 12 oraz ich rodziców i nauczycieli na stres, który z pewnością nie będzie sprzyjał lepszemu przyswajaniu wiedzy.
Kto i czy w ogóle za to odpowie? Znając życie na naszym "litewskim podwórku" – raczej nikt. Jak wynika z sierpniowych decyzji przedstawicieli "wymiaru sprawiedliwości" – w szczególności pośpiesznego obradowania (jak na zamówienie) kolegium sędziowskiego, parafrazując Juliana Tuwima, chce się rzec: prawo nie zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość – sprawiedliwość. 
W zaistniałej sytuacji oraz biorąc pod uwagę to, iż władze oświatowe republiki nie chcą usłyszeć głosu przedstawicieli polskiej społeczności w sprawie dyskryminującej polskie dzieci decyzji o ujednoliceniu egzaminu maturalnego z języka litewskiego oraz zwiększenia koszyczka ucznia i wciągnięcia na listę obowiązkowych egzaminów matury z języka ojczystego – polskiego, o które od lat walczy polska społeczność, Komitety Strajkowe Szkół Polskich na Litwie, Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie oraz Komitety Obrony Szkół wydały oświadczenie w sprawie ogłoszenia strajku powszechnego w dniu 2 września. 
W przededniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego organizacje te przeprowadziły wiec przed Ministerstwem Spraw Zagranicznych Litwy jako beneficjentem umów międzynarodowych, w tym – Konwencji Ramowej o ochronie mniejszości narodowych, której dokumenty zaznaczają, iż sytuacja mniejszości nie może ulegać pogorszeniu, co akurat ma miejsce na Litwie.
1 września uczniowie Szkoły Średniej im. J. Lelewela zebrali się na wiec przy gmachu stołecznego samorządu, protestując przeciwko decyzji Rady, podjętej w lipcu, by szkoła ta – jedyna polsko-rosyjska placówka na Antokolu, do 1 września 2016 roku przeniosła się do gmachu swojej filii przy ul. Minties na Żyrmunach. Swoistą "rekompensatą" za opuszczenie tamtejszych budynków szkoła ma mieć szansę na akredytację na gimnazjum. 
W dniu 2 września uczniowie polskich szkół wraz z rodzicami (około 2 tys. osób), rozpoczynając strajk powszechny, udali się o godz. 11 na Mszę św., odprawioną przed Ostrą Bramą. W strajku w rejonie wileńskim uczestniczyły 32 polskie szkoły (z 32), w rejonie solecznickim – 18 (z 18), trockim – 4 (z 5), w Wilnie – 7 (z 9).
Zarówno minister oświaty jak i premier decyzje polskiej społeczności o strajku nazwali politykowaniem, zgodnie twierdząc, że starają się wyjść naprzeciw postulatom i problemom mniejszości narodowych. Widocznie jednak "starania" te są zbyt mizerne, skoro, jak na razie, żaden z nich nie został rozwiązany. W dowód oburzenia wobec orzeczenia wydanego przez sąd 31 sierpnia w dniu 9 września została zorganizowana pikieta przed Ministerstwem Sprawiedliwości, zaś 15 września przed stołecznym samorządem protestowali nauczyciele reorganizowanych szkół, którzy nie mają dotychczas odpowiedzi na to, jak będzie wyglądało ich zatrudnienie w dwóch placówkach naraz i jak dalej potoczą się ich losy.
Zdecydowanie rodziców, społeczności szkolnych w obronie swoich praw poparły Związek Polaków na Litwie, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, Stowarzyszenie Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie "Macierz Szkolna". Pomoc w rozwiązywaniu problemów szkół polskich zadeklarowała minister edukacji narodowej RP, wizytę w Wilnie złożyła wiceminister resortu, która odbyła szereg rozmów zarówno z przedstawicielami społeczności polskiej jak i decydentami od oświaty. Uchwałę w sprawie sytuacji w szkolnictwie polskim na Litwie przyjął Sejm RP. Poparcie rodakom na Litwie wyraziła Polonia świata. 
Młodzież polska i jej rodziny nie są więc osamotnione w walce o swe interesy i prawo do pobierania nauki w ojczystym języku w wybranych przez siebie szkołach. Niestety, poparcia i zrozumienia brak jest ze strony decydentów i władz na Litwie. Ani minister oświaty, ani premier nie poczynili żadnych starań, skierowanych na przeanalizowanie sytuacji zaistniałej po ujednoliceniu matury z języka litewskiego, nie chcą słyszeć uargumentowanych żądań przedstawicieli mniejszości narodowych, nie podejmują też kroków, by ukrócić samowolę stołecznych władz podczas reorganizacji szkół. Zamiast tego mnożą się bezpodstawne oskarżenia o szkalowaniu Litwy, zastraszanie rodziców i kierowników placówek oświatowych, próby skłócenia polskiej społeczności. Jest to o wiele łatwiejsze niż wyjście naprzeciw oczekiwaniom obywateli i rozwiązywanie wyartykułowanych problemów, które wymagają woli politycznej, zdecydowania kierowania się zasadami, obowiązującymi w demokratycznym państwie. 

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Stanisław Moniuszko w Wilnie
Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie