Z narażeniem życia ratowali Żydów
Idylla zamieszkałej w Kownie 4-osobowej rodziny Zalmana i Chai Ester Fridman skończyła się wraz z napaścią Niemiec hitlerowskich na Związek Sowiecki 22 czerwca 1941 roku. Najeźdźca bowiem już od pierwszych dni poprowadził szeroko zakrojoną akcję eksterminacji wyznawców gwiazdy Dawida na zajętych terenach. Głowa rodziny – redaktor jednej z wydawanej w Kownie gazety w języku jidysz – ujęty w łapance – zginął już w pierwszej fali ludobójstwa Żydów w getcie kowieńskim.
Widząc, jak straszliwie się święci, Chaja Ester, zgarnąwszy dwójkę dzieci – 3-letnią Rachelę i 10-letniego Abrahama, salwowała się ucieczką, dokąd oczy niosą, a los zarzucił ją w okolice Jaszun, gdzie, niestety, Żydom zgotowano takąż hekatombę. Stojąc poniekąd na straconej pozycji, zdecydowała się zrozpaczona rodzicielka próbować ratować choć własne pociechy. W nadziei, że trafi się ktoś, kto im wyciągnie pomocną dłoń.
Rachelkę na jaszuńskiej stacji znalazł wdziewający mundur kolejarski z racji zawiadywania 50-kilometrowym odcinkiem torów Antoni Kruminis-Łozowski, a wnet pojąwszy, że ma do czynienia z żydowskim dzieckiem, przygarnął dziewczynkę za jej zgodą, nakazując, by mówiła doń od zaraz nie per "pan" a per "tatuś". W ten to sposób im, wraz z żoną Marią, chowającym czwórkę własnych, wprawdzie już dorosłych latorośli, przybyła ta piąta.
By zamaskować własne bohaterstwo, jako że za przechowywanie osób narodowości żydowskiej groziła kara śmierci, mała Rachela została najpewniej ochrzczona w obrządku katolickim, otrzymała imię Anna, kojarzone bardziej z jej zdrobniałą postacią Haneczka i została zakwalifikowana jako nieślubne dziecko ich syna Józefa pod wydumanym nazwiskiem Czechowicz.
Decyzja rodzicielki Chai Ester o uratowaniu chociażby dzieci była wręcz prorocza. Sama bowiem podzieliła los 575 współrodaków, którzy przetrzymywani pierwotnie w zburzonym pałacu Balińskich w Jaszunach 25 września 1941 roku zostali bestialsko zamordowani w pobliskim lesie w Lenkiszkach. Egzekucji – podobnie jak gdzie indziej – dokonało z zimną krwią będące na usługach Niemców wojsko litewskie, ochoczo z nimi kolaborujące.
Pod troskliwą pieczą Marii i Antoniego Kruminis-Łozowskich umiejętnie odgradzana od otoczenia Haneczka (Rachela) szczęśliwie przeżyła gehennę II wojny światowej. Nieświadoma straszliwej tragedii, jaka spotkała ich rodziców i tego, że inna dobroć ludzka przygarnęła jej braciszka Abrahama. Który takoż uszedł ludobójstwu, gorliwie zresztą rozpoczynając poszukiwania siostrzyczki, aż pewnego dnia droga zawiodła go do zbawczego domu Kruminis-Łozowskich. By być w zgodzie z własnym sumieniem, gospodarze zagrali w otwarte karty, choć uchylać rąbka prawdy zdecydowali stopniowo, by zmniejszyć stres niby córki.
W 1950, czyli rok później jak Haneczka dowiedziała się całej prawdy o swym losie, została zaadoptowana przez krewnych swej matki Chai Ester – Iliyę i Hindę Szapirów. Rachela ukończyła w Wilnie szkołę medyczną, wyszła za mąż za pochodzącego z Telsz Miszę Varejesa, tu też urodziła się im starsza z córek – Estera. W roku 1972, gdy nadarzyła się okazja wyjazdu do Izraela, uczynili to we troje. W Izraelu natomiast raz jeszcze została mamą, wydając na świat córkę Rinę.
Mimo znacznych odległości, dzielących nowe miejsce zamieszkania od podwileńskich Jaszun, Rachela nie zapomniała o tych, komu zawdzięcza życie. Którzy zresztą nie dali się unieść jakże rozlegle przetaczającej się przez Wileńszczyznę fali repatriacyjnej. Choć synowie Aleksander i Józef w roku 1945 wyjechali na stałe do Polski, oni wraz z córką Heleną zostali na ojcowiźnie, godząc się na mało wdzięczną sowiecką rzeczywistość.
Kontakt z wybawcami Rachela utrzymywała jeszcze w latach 60., parokrotnie ich odwiedzając. Gdy jednak głowa rodziny odszedł w zaświaty w roku 1967, a żona Maria w ślad za nim uczyniła to w roku 1975, więzy się urwały. Aż w październiku 2011 roku do Jaszun w poszukiwaniu kontaktów z potomkami Kruminis-Łozowskich zawitał Michael Varejes wraz z dorosłymi córkami – Esterą i Riną. Ponieważ po śmierci obojga gospodarzy dom został sprzedany rodzinie Wdowiaków, zostawili u nich własne namiary z nadzieją na odzew kogoś z krewnych młodszej generacji.
Tym kimś szczęśliwym trafem okazał się prowadzący w Gdyni kancelarię adwokacką wnuk Marii i Antoniego Kruminis-Łozowskich – Marek Kruminis-Łozowski. To właśnie jemu przypadł zaszczyt odebrania przyznanego dziadkom w roku 2005 przez izraelski Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu "Yad Vashem" odznaczenia "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata", honorującego tych, kto z narażeniem własnego życia ratował Żydów, prześladowanych podczas okupacji hitlerowskiej.
Utrzymywane z rodziną Racheli Varejes więzy zaowocowały za sprawą pana Marka pięknym wspólnym spotkaniem w czerwcu 2016 roku w Jaszunach, kiedy to grób dziadków Marii i Antoniego na miejscowym cmentarzu ozdobiła ufundowana przez wnuków z Polski marmurowa tablica pamiątkowa z napisem: "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata".
Wdzięczność rodowym protoplastom zechciało pośmiertnie okazać ostatnio też państwo litewskie. Na mocy dekretu głowy państwa Gitanasa Nausėdy bohaterskiej rodzinie z Jaszun – Marii i Antoniemu Kruminis-Łozowskim w gronie 38 osób przyznano Krzyż za Ratowanie Ginących. W poczuciu sprawiedliwości dziejowej odznaczenie to podczas uroczystej ceremonii ich wręczenia w siedzibie urzędu prezydenta 20 września br. odebrał nie kryjący wzruszenia przybyły z Macierzy wnuk – Marek Kruminis-Łozowski.
Fot. archiwum i Marian Paluszkiewicz
komentarze (brak komentarzy)
W ostatnim numerze
NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL
ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!
POLITYKA
2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ
LITERATURA
NA FALI WSPOMNIEŃ
XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"
WŚRÓD POLONII ŚWIATA
RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY
MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA
prześlij swojeStare fotografie
Wiadomości (wp.pl)
Kolejny kraj nie wyklucza wysłania swoich wojsk do Ukrainy
Szefowa MSZ Annalena Baerbock, "nie wyklucza" wysłania niemieckich żołnierzy na Ukrainę w ramach sił pokojowych po ewentualnym zawieszeniu. Podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli podkreśliła, że oprócz gwarancji bezpieczeństwa, takich jak członkostwo w NATO, rozważana jest również "międzynarodowa obecność w celu zabezpieczenia rozejmu".
Były unijny komisarz podejrzany o pranie brudnych pieniędzy
Skandal w Belgii. Tamtejsza policja przeszukała nieruchomości należące do byłego komisarza UE ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa, który jest podejrzewany o pranie brudnych pieniędzy za pośrednictwem Loterii Narodowej.
Jest członkiem grupy przestępczej. Szuka go policja
Lubelscy policjanci poszukują 41-letniego Kamila Podleckiego, za którym sąd wystawił list gończy. Mężczyzna poszukiwany jest m.in. za udział w zorganizowanej w grupie przestępczej, ponadto brał udział w wymuszeniach i oszustwach związanych z uprawianiem prostytucji. Łącznie ma do odbycia karę 6 lat pozbawienia wolności.