"Co mi mówisz górski strumieniu?" – przyroda w życiu św. Jana Pawła II

drukuj
s. Anna Mroczek, 14.07.2020
Górski potok wpływający do Wisłoki

Byle oczy otworzyć inaczej Otworzyć inaczej niż zwykle I nie zapomnieć widzenia, którym wówczas wzrok się napawał K. Wojtyła, "Pieśń o blasku wody"

Jan Paweł II od zarania życia był mocno "zakorzeniony" w przyrodzie. Często przemierzał jej szlaki: najpierw z rodziną naturalną, w dorosłości życia – z duchową, przez której członków był nazywany po prostu – "wujkiem". Żartem da się stwierdzić, iż poniekąd z kajaka przesiadł się na papieski tron. Zdarzało mu się opuszczać Watykan ukradkiem, by pozjeżdżać na nartach. Na ostatni przed wiecznością urlop wybrał się w góry, od zawsze umiłowane. Przyroda Bieszczad była motywem ostatniego utworu literackiego, wyrażającego jego tęsknotę z odległego Rzymu. 
Jan Paweł II ma dla nas na czas wakacji ważne przesłanie; oby pomocne w wybraniu azymutu w dzisiejszych zawirowaniach świata.
Przyroda dla Karola Wojtyły była niejako pierwotną księgą poznania Boga, zgodnie z nauczaniem św. Tomasza z Akwinu: Nasza zaś myśl poznaje Boga ze stworzeń; stworzenie o tyle zdoła przedstawić Boga – no i jest Doń podobne – o ile jest obdarzone jakąś doskonałością; ma się rozumieć, że przedstawia Go nie jako coś, z czym jest tego samego gatunku lub rodzaju, ale jako praźródło, górujące nad wszystkim. ("Summa teologiczna"). W "Tryptyku Rzymskim" Jan Paweł II ujął tę samą prawdę w literackiej parafrazie: 
Jeśli chcesz znaleźć źródło, 
Musisz iść do góry, pod prąd. 
Gdzie jesteś, źródło… 
Gdzie jesteś, źródło?!
Natura często przykuwała jego wzrok, na jej łonie odpoczywał, w niej znajdował odniesienie dla zobrazowania głębi nauki duchowej. Jego zażyłość z przyrodą znajdowała swe odbicie w twórczości literackiej, w szczególności – w wierszach i poematach. Dzięki nim ciągle nawołuje czytelnika do udzielenia przyrodzie uwagi: Zatrzymaj na chwilę wzrok na kroplach świeżego deszczu… (Poemat "Myśl jest przestrzenią dziwną").
Jan Paweł II był człowiekiem, którego osobista pasja splotła się z głęboką refleksją i przesłaniem dla przekazania innym. Papiestwo dało mu szansę, by jego naukę słyszał cały świat, a szczególnie – jego umiłowana Ojczyzna. Podczas pierwszych odwiedzin w Nowym Targu (1979) już w pierwszych słowach swojej homilii Jan Paweł II wyznał to, co z pewnością tkwiło w nim głęboko: W tej mojej pielgrzymce po Polsce dane mi jest dzisiaj zbliżyć się do gór. Bliskość gór, które od zawsze fascynują ludzkiego ducha, tak dalece, że Biblia uważa je za uprzywilejowane miejsce spotkania z Bogiem, poczytywał sobie za szczególną łaskę. Przywołując w pamięci górskie wspinaczki i zjazdy na nartach w tych okolicach, wypowiedział znamienne słowa: Ej, łza się kręci…
Wiele lat później, niemal w tym samym miejscu, Jan Paweł II powtórzył kilkakrotnie słowa: Chodź na Turbacz… W prostym zawołaniu zawarł wiele wspomnień i doświadczeń z wędrówek po jego "domowych" górach, gdzie spędził wiele chwil na wypoczynku, ale i na poważnych rozmowach ze studentami z duszpasterstwa akademickiego oraz z przyjaciółmi. Spoglądając ze wzgórza Kaplicówki nieopodal Skoczowa, ku Beskidowi Śląskiemu, wypowiedział papież swoje pragnienie, by częściej być bliżej gór. A kilka godzin później, w Bielsku-Białej (1995), wspominał te góry, które nieraz przemierzał w pieszych wędrówkach, imiennie przywołując szczyty Szyndzielni i Magurki. Nuty osobistych przeżyć brzmiały z pewnością w słynnej starosądeckiej powtórce z geografii (1999), w której dokładnie opisywał okoliczne szlaki.
Na bardzo silne związki z górami i mieszkającymi tam ludźmi wskazują inne słowa Jana Pawła II: Te góry i to miasto są mi dobrze znane z dawnych lat. Wędrowałem tędy wielokrotnie albo w stronę Bieszczad, albo też w kierunku przeciwnym, od Bieszczad, poprzez Beskid Niski, aż do Krynicy. Mogłem też poznać tutejszych ludzi, uprzejmych i gościnnych, chociaż czasem trochę zdziwionych gromadą młodzieży wędrującej z ciężkimi plecakami po górach. Cieszę się, że mogłem jeszcze tu powrócić i właśnie tu, pod Cergową… (Dukla 1997). 
Proste wspomnienie, a ileż uczucia! Zachowane w pamięci przez kilkadziesiąt lat. Papież wspominał zresztą nie tylko góry, tamtejszą przyrodę, ale i zamieszkałych pośród niej ludzi; był przekonany, że właśnie otoczenie formuje człowieka. Wychowują go przyroda, góry, lasy i pola. Wychowują zarówno stałych mieszkańców, jak też turystów.
Jan Paweł II podkreślał mocno, iż człowiek nie jest stworzony wyłącznie do zewnętrznych aktywności, ale także do zagłębiania się w to, co wewnętrzne. Ów kierunek "ku wewnątrz" pozwala poznać pełną prawdę o sobie. Posuwanie się tą drogą zapewnia rozwój jego człowieczeństwa. Przed turystą otwiera się szansa dostrzeżenia głębi swej egzystencji w perspektywie wiecznego celu. To sprawia, że człowiek może także ożywić w sobie poczucie własnej godności i wielkości. 
Górskie wyżyny mówią o głębi ludzkiej istoty, która jest inna od wszystkich stworzeń, bo ukształtowana na Boży obraz. Piękno kontemplowane podczas wędrówek pozwala nie tylko lepiej poznać sens otaczającego nas stworzenia, ale lepiej pojąć samego człowieka. W modlitwie niedzielnej w Lorenzago di Cadore (23 VIII 1992) Jan Paweł II stwierdził: Na łonie natury, z dala od codziennych trosk, duch łatwiej otwiera się na rzeczywistość nadprzyrodzoną, która nadaje sens i wartość ziemskim przedsięwzięciom i planom.
W homilii, wygłoszonej do młodzieży w Denver (14 VIII 1993), Jan Paweł II nauczał: Czytając księgę przyrody, rozum może dojść do poznania Boga – Boga osobowego, nieskończenie dobrego, mądrego, potężnego i wiecznego, który jest transcendentny wobec świata, ale zarazem obecny w sercu swoich stworzeń.
Z ostatniego urlopu w Dolinie Aosty (11 VII 2004) pozostawił nam lekcje: W tej oazie spokoju, w obliczu piękna przyrody łatwiej doświadczyć, jak cenna jest cisza – dobro dziś coraz rzadsze. Rozwój komunikacji i wymiany informacji we współczesnym społeczeństwie stwarza niekiedy niebezpieczeństwo, że zabraknie miejsca na skupienie, a ludzie staną się niezdolni do refleksji i modlitwy. W rzeczywistości jedynie w ciszy człowiek może usłyszeć w głębi swego sumienia głos Boga, który naprawdę czyni go wolnym.
Gdy podczas pierwszej wizyty w Polsce GOPR-owcy wręczyli 8 VI 1979 roku Ojcu Świętemu klucz do "Papieskiej Bacówki" (tj. kapliczki) na Turbaczu, wzruszony i uradowany powiedział Pilnujcie mi moich szlaków. Minęło kilka lat, nim Ojciec Święty po raz kolejny znalazł się w Tatrach, co nastąpiło w 1983 roku. Później, gdy po prawie 20 latach (2000) papieski śmigłowiec zatoczył krąg nad jego ukochanymi Tatrami i zniżył się nad Giewontem tak blisko, jak tylko to było możliwe, na jego szczycie górale zapalili watry. W tym samym miejscu zapłonęły one trzy lata później w sobotnią noc 2 IV 2005 roku po śmierci Papieża.
Papież uczył nas swoim życiem i uczy dalej, jak łączyć pracę z odpoczynkiem, sprawy przyziemne ze wzniosłymi, to, co skończone, z transcendencją w jedną całość, jaką jest po prostu niepowtarzalne ludzkie życie.
 

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Wilno po polsku
Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie