zatrzymaj się, to przemijanie ma sens ma sens... ma sens... ma sens! Jan Paweł II "Tryptyk Rzymski", 2003
Czas ucieka wieczność czeka…
– taki napis widnieje na słonecznym zegarze, umieszczonym na południowej ścianie wadowickiego kościoła, a Karol Wojtyła oglądał go codziennie z okien swojego mieszkania. Częste chwile zadumy i refleksji, związane z tym napisem, wspominał później wielokrotnie, już jako Jan Paweł II. Po jego śmierci na zegarze dopisano datę: 2 kwietnia 2005.
Doświadczenie śmierci najbliższych
Karol od dziecka oswajany był ze śmiercią; echo zgonu jedynej jego siostry pobrzmiewało w rodzinnym domu, zanim się urodził. W dziewiątym roku jego życia opuściła go matka, odchodząc do wieczności. Zaledwie trzy lata potem żegnał swego jedynego brata. W rozmowach z Andre Frossardem tak wspominał o tym:
Mój brat Edmund zmarł u progu samodzielności zawodowej, zaraziwszy się jako młody lekarz groźną odmianą szkarlatyny, co wówczas przy nieznajomości antybiotyków, było zakażeniem śmiertelnym. Są to wydarzenia, które głęboko wyryły się w mej pamięci – śmierć brata chyba nawet głębiej niż matki, zarówno ze względu na szczególne okoliczności, rzec można tragiczne, jak też i z uwagi na moją większą wówczas dojrzałość. Liczyłem w chwili jego śmierci dwanaście lat. W tym samym wywiadzie przywołał również swego ojca i jego odejście: mój Ojciec, którego uważam za niezwykłego człowieka, zmarł – prawie że nagle – podczas drugiej wojny światowej i okupacji, zanim ukończyłem dwudziesty pierwszy rok życia.
Z członków bliskiej rodziny Karola Wojtyły jego papiestwa doczekała tylko córka matki chrzestnej, Felicja Wiadrowska. Donosząc jej o wyborze na Stolicę Piotrową, wspominał jak wielu z ich rodziny przeprawiło się już na drugi brzeg życia:
Droga Lusiu,
Pan Bóg zrządził, że pozostaję w Rzymie. Niezwykłe to zrządzenie Bożej Opatrzności. Myślę sobie w tych dniach wiele o moich Rodzicach i Mundku, ale myślę także o Twojej Mamie i Ojcu, którzy zawsze byli tak dobrzy dla mnie.
Wspominam też śp. Janka i Adama, a także śp. Rudolfinę, Annę i Roberta. Polecam Bogu ich dusze. Dużo mi wyświadczyli dobrego. Polecam również Bogu duszę śp. Stefanii, siostry mojego ojca. Ty zostałaś jedna przy życiu z całej mojej najbliższej Rodziny…
Częste doświadczanie śmierci bliskich sprawiło, że jakoś się z nią oswoił. O zmarłych pamiętał, często ich wspominał, przynależeli do jego życia.
Ocieranie się Karola o śmierć własną
Ręce do góry albo strzelam! – krzyknął do 9-letniego Karola szkolny kolega, mierząc do niego z rewolweru. To miał być żart, ale dziwnym trafem broń wypaliła, a kula, która przeszła tuż obok ciemnej czupryny przyszłego papieża, roztrzaskała szybę w oknie. W zaraniu życia to wydarzenie było hartowaniem na jego spotkania ze śmiercią.
W czasie wojny codziennie widział łapanki, egzekucje, krew na ulicach, ludzi, wywożonych do obozów koncentracyjnych i na roboty do Niemiec. Pewnego mroźnego popołudnia 29 lutego 1944 roku 24-letni Karol, w roboczym uniformie i drewnianych chodakach, wracał zmęczony do domu. Przepracował dwie zmiany pod rząd w oczyszczalni sody w Borku Fałęckim. Zmierzał trasą co zwykle do swojego mieszkania, gdy nagle potrąciła go rozpędzona niemiecka ciężarówka. Upadł koło krawężnika i nie dawał oznak życia.
Z pomocą pospieszyła mu kobieta, która, jadąc tramwajem, widziała wypadek. Wysiadła na najbliższym przystanku i wróciła, by mu pomóc. Spoglądała z nadzieją na przejeżdżające samochody. Nagle z jednego z nich wysiadł niemiecki oficer. Polecił kobiecie, by przyniosła trochę wody z pobliskiego rowu, a sam czuwał przy leżącym na jezdni poszkodowanym. Brudną wodą przemyli mu twarz, a on zaczął wracać do żywych. Wtedy Niemiec zatrzymał jedną z przejeżdżających ciężarówek i kazał kierowcy zawieźć Karola do szpitala. Okazało się, że poszkodowany ma złamany obojczyk oraz doznał wstrząsu mózgu.
Wszyscy pamiętają trwogę całego świata po głośnym zamachu na Jana Pawła II w dniu 13 maja 1981 roku. Tu spotkanie ze śmiercią było niemal przesądzone, ale Bóg i tym doświadczeniem nie pozbawił go życia, tylko jeszcze bardziej wzbogacił. Te bliskie spotkania ze śmiercią przynaglały go właśnie do życia w perspektywie wieczności.
Twórczość literacka – wyrazem świadomości przemijania…? Nie, raczej przechodzenia!
To, że Karol Wojtyła w ciągu całego swego życia wpatrywał się w wieczność, świadczą pozostawione po nim teksty. W 1939 roku, jako student polonistyki, pisał do swojej zmarłej Matki:
Nad Twoją białą mogiłą
białe kwitną życia kwiaty.
O ileż lat to już było
bez Ciebie duchu skrzydlaty...
………
Nad Twoją białą mogiłą
cisza jasna promienieje,
jakby w górę coś wznosiło,
jakby krzepiło nadzieję...
W roku 1952 Karol, jako młody naukowiec dzieli się refleksją z "Towarzyszami drogi", jakby przestrzegał przed życiem, które bywa grą pozorów, a może dając upust pragnieniom życia do rdzenia, prawdziwego:
Jeżeli zaś nasze dni wypełnią uczynki zwyczajne,
w których ciągle samo wnętrze c z y n u niedostępny przesłania
gest,
to jednak żywimy tę pewność, że kiedyś gest ów odpadnie,
a zostanie w uczynkach naszych tylko to, co naprawdę jest…
W 1966 roku ówczesny krakowski metropolita w milenijnym roku chrztu Polski podejmuje medytacje nad misterium życia, cierpienia i umierania w perspektywie zmartwychwstania Chrystusa. W niej dochodzi do wielkiej potrzeby Kogoś, kto byłby "Ciałem" historii – portem dla ludzkiego nurtu rzeki historii.
Do Ciebie wołam, Człowieku, Ciebie szukam – w którym
historia ludzi może znaleźć swe Ciało
Ku Tobie idę, i nie mówię "przybądź",
ale po prostu "bądź",
bądź tam, gdzie w rzeczach żaden nie widnieje zapis, a człowiek był,
był duszą, sercem, pragnieniem, cierpieniem i wolą,
gdzie go trawiły uczucia i palił najświętszy wstyd –
bądź jak wieczysty Sejsmograf tego, co niewidzialne a Rzeczywiste.
W 1975 roku kardynał Karol Wojtyła wraca do wątku ostatecznych rzeczy człowieka w "Rozważaniach o śmierci", w których zauważa różnicę między przemijaniem a przechodzeniem. Czas "od życia ku śmierci" nazywa przemijaniem, a "przechodzeniem" – proces zdążania przez śmierć ku życiu.
tajemnica Przejścia,
w której
jest odwrócony porządek mijania,
gdyż przemija się od życia ku śmierci –
takie jest doświadczenie i oczywistość taka.
Przechodzenie poprzez śmierć ku życiu
jest tajemnicą.
Motyw przemijania w papieskich rozmyślaniach, rzec można, nasilał się z wiekiem. W "Tryptyku Rzymskim" – poemacie, pisanym na dwa lata przed śmiercią, dał wyraz spójności myśli, którą w pełnej harmonii oddały słowa. Nieubłagane prawo przemijania kłóciło się w nim z pragnieniem zatrzymania się, jak to mówił "na progu":
…Co mi mówisz górski strumieniu?
w którym miejscu ze mną się spotykasz?
ze mną, który także przemijam –
podobnie jak ty...
Czy podobnie jak ty?
(Pozwól mi się tutaj zatrzymać –
pozwól mi się zatrzymać na progu…)
Jan Paweł II w swym postrzeganiu życia, zarówno w wymiarze materialnym jak i duchowym, mocno akcentował element "progu". Tytuł wywiadu Vittorio Messoriego z Jego Świątobliwością też go zawiera: "Przekroczyć próg nadziei".
W nim to nasz Święty Rodak kieruje uwagę człowieka na Chrystusa, akcentuje, że świat doczesny nie jest w stanie do końca uszczęśliwić człowieka, gdyż nie może wyzwolić go od cierpienia i śmierci. "Nieśmiertelność nie należy do tego świata. Ona może tylko przyjść do człowieka od Boga. Nie lękajcie się! (...) istnieje Ktoś, kto dzierży losy tego przemijającego świata, Ktoś, kto ma klucze od śmierci i otchłani.
komentarze (brak komentarzy)
W ostatnim numerze
NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL
ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!
POLITYKA
2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ
LITERATURA
NA FALI WSPOMNIEŃ
XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"
WŚRÓD POLONII ŚWIATA
RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY
MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA
prześlij swojeStare fotografie
Wiadomości (wp.pl)
PiS ogłosi kandydata. Wiadomo kiedy
Wiceprezes PiS w okręgu krakowskim w rozmowie z PAP poinformował, że niedzielę w Krakowie Prawo i Sprawiedliwość ogłosi kandydata prawicy na prezydenta Polski.
USA odrzucają decyzję o aresztowaniu Netanjahu. "Głęboko zaniepokojeni"
Stany Zjednoczone zdecydowanie sprzeciwiają się decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego o aresztowaniu izraelskich urzędników, w tym premiera Netanjahu - przekazał rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA.
Wjechał prosto do kanału. Samochód zatopiony po dach
Ta sytuacja mogła skończyć się tragedią. Kierowca, który przejeżdżał przez miejscowość Jeniniec koło Gorzowa wpadł w poślizg. Mężczyzna stracił panowanie nad kierownicą i wjechał do kanału. Samochód po dach zatopiony był w wodzie, a mężczyzna walczył o uwolnienie się z pojazdu.