Złoty Jubileusz Polskiego Teatru w Wilnie
"Damy i huzary" – młodzi mimo lat…
ni mniej, ni więcej – pięćdziesięciu!.. I nie chodzi tu bynajmniej o wiek nazwanej sztuki, która się narodziła pod piórem największego komediopisarza polskiego Aleksandra Fredry (1793-1876) niemal dwa wieki wstecz, tylko o premierę tej komedii obyczajowej Polskiego Teatru w Wilnie sprzed pięćdziesięciu laty, którą jego zespół zapoczątkował swój życiorys sceniczny.
28 listopada 2015, sobota. Na deskach byłego Teatru na Pohulance znów odgrywane są "Damy i huzary". Tą pierwszą premierą Polski Teatr w Wilnie świętował półwieczne swoje Urodziny.
Obchodom Jubileuszu towarzyszyła równie ważna data: 100-lecie urodzin Ireny Rymowicz, założycielki teatru, jego wieloletniej reżyserki. To właśnie ona, m. in. zawodowa aktorka, o której dotychczas się mówi w zespole – "nieodżałowana Pani Irena", "Dobry Duch teatru", wystawiła w 1965 roku "Damy i huzary". Kierowała teatrem, oddając mu całe swoje siły twórcze, miłość do sceny i zespołu, przez trzydzieści lat. I dopiero będąc już w wieku podeszłym, powierzyła zastępstwo swej roli w teatrze – zdolnej, młodej wychowance, dyplomowanej reżyserce Irenie Litwinowicz. To właśnie ona – do dzisiaj, już 20 lat (jak ten czas leci!), kontynuuje "dzieło" swej nauczycielki.
Zagajając uroczysty wieczór jubileuszowy, obecna kierownik i reżyser teatru Irena Litwinowicz znalazła serdeczne, ciepłe słowa o śp. Irenie Rymowicz, podkreślając nie tylko jej zasługi dla tego zespołu, z którym wyreżyserowała ponad 30 sztuk scenicznych, wychowała pokolenie dobrych aktorów.
– Przed pięćdziesięciu laty, sztuką "Damy i huzary", Pani Irena odkryła wspaniałą kartę powojennej polskiej kultury w Wilnie i na Wileńszczyźnie – powiedziała Irena Litwinowicz.
Młodsi widzowie, którzy z racji na swój wiek nie mogli poznać tej zasłużonej dla teatru osoby, mieli możność widzieć ją na zdjęciach archiwalnych, wyświetlanych na ekranie. Jak też wiele innych ujęć fotograficznych – pamiętnych i miłych chwil z życia zespołu – zaprezentowanych tego wieczoru widowni: z wyjazdów artystycznych, ze wspólnie spędzanych wakacyjnych wypadów, z obchodów imienin kolegów… Twarze radosne, roześmiane… I – zdjęcie będące dziś już dokumentem archiwalnym zespołu: programu pierwszej premiery teatru… Jakże skromniej prezentującego się niż ten aktualny, przez widzów tego wieczoru nabyty, wydany z okazji złotego jubileuszu… Być może ktoś jeszcze z miłośników sztuki scenicznej może się pochwalić posiadaniem tamtego, "historycznego" już poniekąd programu…
…Wróciwszy do domu, spenetrowałam własną "kolekcję" pamiątek programowych, które zachowałam – nie tyle z powodu "zbieractwa", co z sentymentu… Nie, tej "historycznej" wśród nich być nie mogło, bo w tamtym czasie nikt mnie na premierę polskiego teatru nie zaprowadził. Znalazłam inne, z lat 70.-80., z adresem sceny – Wileński Pałac Kultury Kolejarzy (ul. Kauno 5), z oglądanych w swoim czasie sztuk: "Ciotka Karola" Thomasa Brandona, "Dwie Matki" Ireny Irosznikowej, "Zagłoba swatem" Henryka Sienkiewicza, "Gęsi i gąski" Michała Bałuckiego… W roli reżysera – Irena Rymowicz, następnie – nazwiska aktorów z "tamtego" pokolenia (niektórzy z nich grają w teatrze do dziś): Jerzy Łajkowski, Henrietta Kubilius, Maria i Dominik Kuziniewiczowie, Mieczysław Dwilewicz, Mirosław Szejbak (…), Danuta Sielicka, zaangażowana do "jubileuszowych" "Dam i huzarów", która w bieżącym roku obchodzi 50-lecie pracy scenicznej. I nazwisko obecnej pani kierownik, która przyszła do teatru jako nastolatka…
Tego wieczoru Irena Litwinowicz dziękowała serdecznie wszystkim artystom: którzy grali przed laty, a teraz byli obecni (jak Pani Nela Mongin) w roli gościa i widza na sali, którzy przybyli na ich święto nawet z zagranicy oraz tym, którzy – mimo różnych życiowych i rodzinnych przeszkód – pozostali wierni swemu teatrowi. Z wdzięcznością wymieniła również te osoby, współpraca z którymi nadała działalności teatru – profesjonalizmu, szczególnie jeśli chodzi o scenografię, choreografię: litewskiego grafika, zasłużonego działacza sztuki Vytautasa Kalinauskasa, choreografa zespołu "Wilia" Zofię Gulewicz, dyrektora artystycznego trupy baletowej Litewskiej Opery Tatianę Sedunovą, operatora dźwięku Jurija Łukaszewskiego (syn Ireny Rymowicz).
I zapraszała do obejrzenia – w "nowej oprawie", pod własnym kierownictwem artystycznym – "Dam i huzarów", będących "gwoździem" jubileuszowych świętowań.
Trzeba przyznać, że sztuka wypadła więcej niż pomyślnie, nagrodzona została rzęsistymi owacjami wypełnionej po brzegi widowni. Zawdzięczając na pewno solidnej pracy i talentowi zaangażowanych w komedii artystów z "tamtego" i obecnego pokolenia: Mieczysławowi Dwilewiczowi (Major), Mirosławowi Szejbakowi (Rotmistrz), Jerzemu Szymanelowi (Kapelan), Danucie Sielickiej (Pani Orgonowa), Danucie Sosnowskiej (Pani Dyndalska), Teresie Samsonow (Panna Aniela), Dariuszowi Pietrowiczowi (Grzegorz), Renacie Szymanel (Kucharka). Jak również – młodszej generacji aktorskiej: Rafałowi Piesliakowi (Porucznik Edmund), Inesie Starkowskiej (Zofia) oraz Justynie Smilgin, Weronice Matujzie, Bożenie Sosnowskiej, które zagrały przeurocze pokojówki – Fruzię, Zuzię i Józię. Do tańców i kroków tanecznych, odpowiedniego do roli poruszania się na scenie zawodową rękę przyłożyła wspomniana już Tatiana Sedunova, do muzycznego opracowania – Mariusz Czarnecki, a do scenografii – Rafał Piesliak.
I wreszcie – całość ujęła w nową "oprawę" sceniczną reżyser Inka Dowlasz. Osoba, której Polski Teatr w Wilnie wiele zawdzięcza. Związana jest z zespołem od pięciu lat, kiedy to przyjechała z Teatru Ludowego w Krakowie i… "wtopiła się" do zespołu wilniuków – według niej – "dobrych, serdecznych, prostodusznych"… To zawdzięczając jej zawodowemu mistrzostwu sztuka Aleksandra Fredry sprzed dwustu lat prawie – ze swoistym jej językiem, dawnymi zwyczajami i obyczajami, sentencjami i powiedzonkami naszych przodków – jest czytelna nawet dla dzisiejszego młodego widza. Owszem, słowa Pani Orgonowej, najstarszej siostry Majora do Zosi: "…idzie się za mąż nie dla miłości…", inaczej się odbierało zapewne w czasach Fredry, a inaczej – dziś, chociaż… Zresztą widz – i ten starszy, i młody – świetnie się bawił, a uśmiech, nawet salwy śmiechu, które tego wieczoru stale towarzyszyły odbiorze komedii, na pewno "załadowały baterie" jego dodatniej energii na dłuższy czas…
* * *
To święto Polskiego Teatru nie byłoby możliwe, gdyby nie udział sponsorów, którzy się materialnie przyczynili do jego sukcesu. Organizatorzy natomiast o wszystkim pomyśleli zawczasu, od scenariusza całej uroczystości poczynając do strojów, akcesoriów scenicznych, zaproszeń i elegancko wydanego programu przedstawienia. W przerwie widzów częstowano szampanem i cukierkami. W roli sponsorów, którym serdecznie dziękowała kierownik zespołu, wystąpiły: Fundacja "Pomoc Polakom na Wschodzie", Stowarzyszenie "Wspólnota Polska", Dom Kultury Polskiej w Wilnie, Spółka "Ardena".
Jak każdy jubileusz – a ten, Polskiego Teatru w Wilnie, do "kolejnych" przecież nie należał – obfitował licznymi życzeniami i pozdrowieniami od rodaków, przyjaciół, rodzin, zaprzyjaźnionych organizacji, zespołów i osób prywatnych, uszeregowanych w długim – jak długa widownia niemal – łańcuszku.
Najpierw głos zabrali goście honorowi, przedstawiciele polskiej placówki dyplomatycznej. Maria Ślebioda, I radca Ambasady RP w Wilnie, w nawiązaniu do obchodzonego w Polsce 250-lecia Teatru Publicznego oraz towarzyszących temu ważnych rocznic (m. in. stulecia urodzin Tadeusza Kantora, wybitnego polskiego reżysera, scenografa, malarza), powiedziała: "Jubileusz wileńskiego teatru pięknie się wkomponowuje do dużego jubileuszu sceny polskiej" i że "Polska nadal będzie Państwa wspierała".
Stanisław Cygnarowski, kierownik wydziału konsularnego Ambasady RP w Wilnie tym razem składał życzenia Jubilatom nie tylko w imieniu własnym, ale również – Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie", jego prezesa Janusza Skolimowskiego, wręczając medal Fundacji "Meritus Patriae" Irenie Litwinowicz.
W imieniu prezesa Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Longina Komołowskiego głos zabrał sekretarz organizacji Krzysztof Łachmański: "Dziękuję za ucztę duchową, za promowanie Polski i kultury polskiej…". Złote Medale Stowarzyszenia wręczył kierownikowi teatru Irenie Litwinowicz i "złotej" jubilatce zespołu Danucie Sielickiej.
Reprezentujący Związek Polaków na Litwie – jego prezes, poseł Michał Mackiewicz i Alicja Pietrowicz, przewodnicząca miejskiego oddziału – wręczyli Jubilatom symbolicznych 50 biało-czerwonych róż. Życząc teatrowi dalszych sukcesów twórczych, prezes wyraził przekonanie, iż "Związek Polaków na Litwie jest w pewnych rękach: skoro istnieją i działają takie jego koła, jak w Polskim Teatrze, polskość nie zaginie".
Kierownictwo "Macierzy Szkolnej" – jej prezes, poseł Józef Kwiatkowski i wiceprezes Krystyna Dzierżyńska, gratulując dostojnego jubileuszu i dziękując "winowajcom" uroczystości za to, że swą twórczością również wychowują młode pokolenie, wręczyli Dyplomy Uznania Stowarzyszenia kierowniczce teatru oraz aktorom-nauczycielom: Teresie Samsonow, Danucie Sosnowskiej i Renacie Szymanel.
W imieniu sejmowej frakcji AWPL, jej przewodniczącego europosła Waldemara Tomaszewskiego życzenia jubileuszowe złożyły Rita Tamašunienė i Wanda Krawczonok, dziękując "za twórczą obecność teatru w życiu społeczności polskiej".
Maria Rekść, mer rejonu wileńskiego, wyrażając zespołowi uznanie za działalność, życzyła mu "wielu łask Bożych w przededniu nowego roku chrześcijańskiego, który będzie Rokiem Miłosierdzia".
Apolonia Skakowska, prezes dyrektor Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. St. Maniuszki, wręczając zespołowi Złotą Statuetkę na ręce Ireny Litwinowicz, powiedziała m. in.: "Kocham ten teatr, tych artystów, bo od nich emanuje szczególne ciepło…".
Firma "Ardena" "dodała" do swoich życzeń praktyczny prezent – komputer.
Jubilaci przyjmowali zapewne ze wzruszeniem wiązankę dobrych, ciepłych słów i upominki od grona dyrekcji i pracowników administracji dawnego Wileńskiego Pałacu Kultury Kolejarzy.
Nie zapomniały o Złotym Jubilacie zespoły artystyczne "Wilia", "Zgoda", Kapela Wileńska oraz teatr szkolny "Wesoła Gromada" z Gimnazjum im. A. Mickiewicza.
"W imieniu współbraci kapłanów" głos zabrał ks. dziekan Józef Aszkiełowicz, proboszcz parafii w Mejszagole. "Rozsławiajcie swoją twórczością sceniczną naszą Ojczyznę Wileńszczyznę" – powiedział i pięknie zaintonował "Sto lat".
Przeczytano również listy gratulacyjne, nadesłane pod adresem Jubilatów: podpisany przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP, jak również – od zespołów Teatru Polskiego im. Arnolda Szyfmana w Warszawie, Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru, Teatru Miejskiego w Głogowie, Centrum Kultury Ludowej Litwy, Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej w Poznaniu, Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie.
A jubilaci wszystkim dziękowali – nie zapominając również o swoich widzach, którzy pozostają im wierni, jak też – swym mężom, żonom, rodzinom – za zrozumienie i cierpliwość, za czas zabrany swym bliskim, by go poświęcić sztuce scenicznej, bez której żyć już zapewne nie potrafią…
I – świetnie, że "chorują" na teatr, dzięki czemu nasze – widzów – życie jest również ciekawsze, bogatsze. I niech Polskiemu Teatrowi w Wilnie towarzyszy tylko dobra, twórcza passa. Niech jego zespół cieszy się krzepkim zdrowiem, powodzeniem, sympatią odbiorców, a wszelkie kłopoty niech go omijają.
Życzymy mu kolejnych owocnych, pomyślnych, dostatnich i szczęśliwych – STU LAT!
komentarze (brak komentarzy)
W ostatnim numerze
NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL
ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!
POLITYKA
2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ
LITERATURA
NA FALI WSPOMNIEŃ
XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"
WŚRÓD POLONII ŚWIATA
RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY
MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA
prześlij swojeStare fotografie
Wiadomości (wp.pl)
Działo się w nocy. Atak na Liban, najmniej 31 ofiar
Wydarzyło się, gdy spałeś. Oto co odnotowały światowe agencje w nocy z poniedziałku na wtorek.
Papieża nie będzie na otwarciu Notre-Dame. Macron chciał go przekonać
Papież Franciszek nie weźmie udziału w otwarciu katedry Notre-Dame w Paryżu. Głowa Kościoła uważa, że jego obecność mogłaby odwrócić uwagę od celu uroczystości. Emmanuel Macron próbował go przekonać, ale bezskutecznie.
Miał trzy zakazy prowadzenia pojazdów. Chciał pracować na taxi
29-letni mężczyzna z trzykrotnym zakazem prowadzenia pojazdów został zatrzymany przez policję w Zakopanem. Siedział, czekając na klientów w busie taxi.