Powszechnie wiadomo, że w ludziach drzemią niespożyte pokłady dobroci, kojarzone z wyciąganiem pomocnej dłoni ku bliźniemu, gdy ten potrzebuje pomocy. Okres Świąt Bożego Narodzenia ma tę moc magiczną, że potrafi te pokłady dobroci obudzić. Pomne tego małżeństwo Ilony i Adama Jurewiczów przed 10 laty wpadło na pomysł przyzywania miłosierdzia kolędami, w których wykonaniu pomocny miał być zespół "Stella Spei", prowadzony przez panią Ilonę przy stołecznym kościele bł. Jerzego Matulewicza. A owe miłosierdzie miało być za każdym razem skierowane ku tym, kogo trapi zdrowotna ułomność albo różnego rodzaju nieszczęścia, mające to do siebie, że zwykły chadzać po ludziach.
Inicjującym dobroczynne wieczory kolędowe w Domu Kultury Polskiej w Wilnie państwu Jurewiczom towarzyszył niezmiennie jeden jakże wzniosły i szlachetny cel: zawiązać wspólnotę miłości człowieka do człowieka, powodującą, by wedle kto ile może wesprzeć tych, kogo los nie pieści. I mniej ważna była kwota pieniężna, jaka – wspólnie uzbierana – miała cokolwiek poprawić ich zdrowie albo ulżyć bytowej biedzie. Ważny stawał się gest solidarności, budzący w potrzebujących nadzieję, że nie są osamotnieni w zmaganiu się z trudami życia.
Dzięki otwartym sercom i hojności ofiarodawców dotychczas udało się wesprzeć kilkanaście rodzin oraz kilka instytucji, m. in.: Domy Dziecka w Podbrodziu i Solecznikach, Solecznickie Centrum Dziennego Pobytu Osób z Upośledzeniem Umysłowym, Centrum Dziennego Pobytu Osób Niepełnosprawnych w Niemenczynie, Wileńskie Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki. Ogólna zebrana kwota, która trafiła do potrzebujących, opiewa na ponad 50 tys. euro, a organizatorzy dobroczynnych wieczorów kolędowych bynajmniej nie zamierzają poprzestać na osiągniętym. Bo też liczba będących w różnorakiej biedzie stale się wydłuża.
Ostatnio na tej liście znalazły się zamieszkałe na terenie rejonu wileńskiego rodziny Zawijskich i Balcewiczów, gdyż obie zostały dotknięte niszczycielskimi w skutkach pożarami, a potęga ognia strawiła cały dorobek życia. Jedynym szczęściem w nieszczęściu jest to, że obeszło się bez ofiar w ludziach. Dla przywrócenia domom stanu przydatnego do zamieszkania, potrzebne są natomiast niemałe kwoty pieniężne, których o własnych siłach nie da się wysupłać.
Zorganizowany przez państwo Jurewiczów 8 stycznia już 10 z kolei dobroczynny wieczór kolędowy został właśnie pomyślany dla spowodowania w stronę pogorzelców odruchu serc tych, kto w liczbie ponad 350 osób stawił się tego dnia w gościnnych progach stołecznego Domu Kultury Polskiej. Wiedziony tu nie tylko po to, by raz jeszcze zanurzyć się w niepowtarzalny klimat utworów (również w postaci deklamowanych wierszy), sławiących przyjście na świat w Betlejem małej Dzieciny, ale też po to, by cokolwiek otworzyć portmonetki na potrzeby bliźniego.
Występy na scenie, bajecznie udekorowanej w polatujące nad konturami miasta anioły, zapoczątkowała takoż prowadzona przez Ilonę Jurewicz schola "Gaudium", prezentując wiązankę piosenek bożonarodzeniowych. Lwia część artystycznego brzemienia, podobnie jak poprzednimi laty, spoczęła natomiast na debiutantach oraz starszych wiekiem członkach zespołu "Stella Spei". W jego wykonaniu usłyszeliśmy jak zaczerpnięte z przebogatej naszej skarbnicy kolędy, do których wspólnego śpiewania była też zachęcana cała sala, tak też autorskie teksty piosenek, stanowiące jakże piękną refleksję nad świętami Bożego Narodzenia, z którymi nieodłącznie się kojarzy rozsłoneczniona dusza ludzka. A wszystkiemu towarzyszyła bogata oprawa instrumentalna. Również ta w wykonaniu przyszłych na świat w roku 2001 w rodzinie Krystyny i Ryszarda Gancewskich czworaczków: Eweliny, Daniela, Roberta i Augustyna, którzy zdradzają niepospolite zdolności muzyczne, śpiewając bądź grając na skrzypcach, gitarze, saksofonie.
Trudno nie odnotować, że nastoletni kwartet Gancewskich był tego wieczoru wcale nie jedynym rodzinnym, zaangażowanym do wypełniania treścią koncertu. W zbieżnej liczbie wystąpili też bowiem Jurewiczowie, gdyż obok będących jego alfą i omegą Ilony oraz Adama scholę "Gaudium" ambitnie wspierały głosowo córeczki – Marta oraz Fredzia. Owe liczne rodzinne sploty w postaci rodzice – dzieci albo dziadkowie – wnukowie dały się też wielekroć odczytać przy wizualnej lustracji widowni, a obecność tam młodych, rokuje dobrą nadzieję, że poprzez takie poglądowe lekcje czynienia dobra potrafią w dorosłym życiu, mimo coraz bardziej dającej znać o sobie społecznej znieczulicy, "mieć serce i patrzeć w serce".
Zgodnie z tradycją, po uprzednim anonsie, w pewnym momencie trwania koncertu na salę puszczono trzy skarbonki, które sąsiad przekazywał sąsiadowi po włożeniu tam albo i nie (bo to przecież żaden przymus) większego bądź mniejszego euro z myślą o potrzebach rodzin pogorzelców. Po tym, gdy te wróciły przed scenę, a ich zawartość została na oczach wszystkich skrzętnie przeliczona przez powołaną po temu komisję, każdy z obecnych mógł odczuć satysfakcję: ze wspólnego "ziarnka do ziarnka" wyszła miarka równa 2388 euro. Kwota ta została podzielona równo na połowę i wprost na scenie przekazana głowom poszkodowanych w pożarze rodzin.
Pomysłodawcy i realizatorzy koncertu dobroczynnego, serdecznie dziękując każdemu z ofiarodawców, kierowali też słowa wdzięczności pod adresem sponsorów, którzy jeszcze przed koncertem przelali środki na konto akcji, a na ich liście znalazły się: samorząd rejonu wileńskiego (wpłata – po 500 euro dla każdej rodziny), Polskie Stowarzyszenie Niepełnosprawnych na Litwie, jak też nie chcąca ujawniać własnego nazwiska osoba prywatna (wpłaty – po 100 euro dla każdej rodziny) oraz Unia Kredytowa Regionu Wileńskiego (wpłata – 100 euro). Gdyby ktoś z Czytelników chciał do tego grona dołączyć, może to uczynić, dokonując przelewu na następujące konto: AD BONUM, VšĮ, nr LT10 7300 0101 3358 8276, bank SVEDBANK, AB, kod SWIFT: HABALT22 (z zagranicy) z dopiskiem: (Mokėjimo paskirtis) "Parama".
Piękną klamrą spinającą spotkanie stało się misterium przełamania się opłatkiem, zainicjowane przez ks. Włodzimierza Sołowieja, wikarego wileńskiej parafii bł. Jerzego Matulewicza, połączone ze składaniem nawzajem życzeń.
Każdy, kto tego wieczoru pofatygował się przyjść do Domu Kultury Polskiej w Wilnie i wsparł mniejszą lub większą kwotą jakże szlachetną inicjatywę małżeństwa Ilony i Adama Jurewiczów, scholi "Gaudium" oraz zespołu "Stella Spei", miał prawo poczuć dobroć spełnioną. Potęgowaną ewangelicznym zapewnieniem Chrystusa Pana: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich mniejszych, mnieście uczynili…".
komentarze (brak komentarzy)
W ostatnim numerze
NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL
ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!
POLITYKA
2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ
LITERATURA
NA FALI WSPOMNIEŃ
XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"
WŚRÓD POLONII ŚWIATA
RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY
MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA
prześlij swojeStare fotografie
Wiadomości (wp.pl)
Nowy pocisk Putina leciał tylko 15 minut. Ma sześć subpocisków
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) poinformował, że Rosja użyła rakiety balistycznej Kedr do ataku na Dniepr 21 listopada 2024 r. Rakieta ta, wyposażona w sześć głowic bojowych, została wystrzelona z obwodu astrachańskiego. Czas lotu do celu wyniósł 15 minut.
Ujawniono koszty koronacji. Wydano miliony
Koronacja króla Karola III i królowej Kamili kosztowała 72 mln funtów, co stanowiło ponad połowę mniej niż pogrzeb królowej Elżbiety II. Rząd przekonuje, że wiązało się to z "trudniejszymi czasami".
Tragiczny finał poszukiwań noworodka w Wiedniu
Wiedeńska policja znalazła ciało noworodka w pobliżu szpitala Favoriten. Dzień wcześniej dziecko zniknęło z oddziału neonatologicznego, co wywołało szeroko zakrojone poszukiwania.