Jednym z najprzyjemniejszych stanów psychicznych jest poczucie spełnionego obowiązku. Człowiek zacny – powiada La Bruyere w Charakterach – z rąk własnych bierze zapłatę za pełnione obowiązki, gdyż rozkoszą jest dlań ich wykonywanie; może się też obejść bez pochwał, uznania i wdzięczności. Wystarczy samoświadomość kierowania się w życiu bezcennym dziedzictwem wieków.
Wróćmy – wołał Lautremont – do Konfucjusza, Buddy, Sokratesa, Chrystusa, moralistów, którzy o głodzie wędrowali od wioski do wioski!... Uczyńmy wielki wysiłek i spełnijmy, w poczuciu obowiązku, nasze przeznaczenie na tej ziemi. Człowiek obowiązku – to człowiek honoru i właśnie dlatego spełnienie obowiązku sprawia mu moralną satysfakcję. Być człowiekiem dla tego cennego podgatunku ludzi znaczy właśnie tyle, co być człowiekiem honoru.
Friedrich Wilhelm Foerster w dziele O wychowaniu obywatelskim powiadał: Najlepszym dozorcą i kontrolerem wykonanej pracy jest wrażliwe poczucie honoru – im bardziej tedy uszanuję w robotniku jego duchowo-moralną osobowość, tym więcej dozorców będę mógł zaoszczędzić. W tym zaś obchodzeniu się z uczuciem honoru znowu o wszystkim rozstrzyga ton. Twarde i lekceważące słowo boli jak raz zadany batem i wznieca w duszy wszelkiego rodzaju uczucia buntu i oporu – jedno jedyne zaś dobre i uznające godność człowieka słowo niejednokrotnie zdziałać może cuda…
Nawet pełniąc najsurowszy obowiązek (np. w wojsku), warto zachować umiar i poczucie człowieczeństwa w stosunku do swych podwładnych, aby uszanować ich ludzką godność, a tym samym zachęcić do sumiennego spełniania ich obowiązku. Trzeba jednak przyznać, że dalece nie wszyscy mają w głowie poukładane, co znaczy, że dalece nie wszyscy są ludźmi honoru i obowiązku.
Chaotyczny stan samego życia odbija się w zupełnie niezorganizowanej różnorodności podniet; brak niewzruszonych prawd życiowych przejawia się w niejakim lęku przed poruszaniem właśnie najważniejszych zagadnień życia i duszy (Friedrich Wilhelm Foerster, O wychowaniu obywatelskim). A stąd wynika, że chaos panujący w głowach i sercach przenosi się też na stosunki między ludźmi. Niektórzy mają w głowach tak porąbane, że widzą powód do dumy nawet w tym, iż np. nie potrafią spełniać swych obowiązków służbowych, a jednak regularnie pobierają za swe niedołęstwo wynagrodzenie. Byle się nie "narobić"… Jest to postawa ludzkich kundli, podludzi. Poszczególne narody zauważalnie się różnią od siebie nawzajem pod względem posiadania w swym składzie ludzi honoru a osobników skundlonych.
Najlepszą zasadą, za którą powinni podążać ludzie przyzwoici, jest ta, którą sformułował jeden z amerykańskich mężów stanu, pierwszy prezydent USA Thomas Jefferson: Starajcie się zawsze wykonać swój obowiązek, a ludzkość usprawiedliwi was nawet wtedy, gdy doznaliście niepowodzenia. Obowiązek ma wiele postaci, a jedną z nich jest np. obowiązek bronienia własnej wolności i godności. Georg Wilhelm Friedrich Hegel w Fenomenologii ducha pisał: Tylko dzięki narażeniu własnego życia można osiągnąć wolność i zachować godność. I takie narażanie swego życia w imię obrony godności wszystkich ludzi stanowi wewnętrzną powinność osoby. Niewolnik ma moralny obowiązek buntu przeciwko swemu panu.
* * *
Jakby szczególną odmianę obowiązku stanowią życiowe powinności człowieka jako takiego. Arnold Geulincx był zdania, że Bóg nakłada na człowieka m.in. taką powinność, która nakazuje, żebym wyuczył się jakiejś umiejętności, żebym wybrał jakiś sposób życia, a po tym, jak wybiorę, żebym pilnie poświęcał się temu sposobowi i służbie oraz żebym go ani nie odrzucił, chociażby napotkawszy sposobność zmiany, ani jednak nie zatrzymywał ze wszystkich sił, jeślibym źle wybrał, jakbym uważał za połączone ze sobą tryb życia i samo życie… A zaiste należy przyjąć ten tryb życia, który wystarcza do zachowania ciała niewzruszonym i nietkniętym. Szukać czegokolwiek więcej, co należy do rozkoszy lub przepychu, oznacza szukać siebie, co jest sroższym od Etny… Taki więc niech będzie tryb życia, jaki wystarcza, aby się wyżywić, a tyle pożywienia, ile wystarcza do życia, wreszcie tyle życia, ile dał Bóg…
Nie znaczy to jednak, że musimy z zasady unikać różnych innych dróg, na które Bóg czy los zechce nas skierować, że musimy narzucać sobie wąski, jednowymiarowy, prymitywny tryb życia. Co więcej, jedna z powinności człowieka, zdaniem Arnolda Geulincxa, polega na tym, aby wiele rzeczy czynić, wiele doznawać, abym albo obrany raz kierunek życia zachowywał nieprzerwanie i jednakowo, albo czasami także zmieniał go i, jeśli trzeba, udał się inną drogą. Trzeba będzie powstrzymać się od snu, powściągać od zabawy, pościć i odczuwać zimno, znosić trudy, tłumić obrzydzenie, zanim w jakiejś sztuce lub nauce, do której niczym rekrut się zaciągnąłem, uczynię mały postęp. Co będzie, jeślibym myślał o szczycie mądrości, o tym, aby wielu pomóc? Czekają mnie bardziej przykre rzeczy, owszem, już nawet nie przykre, ale straszne: będzie smagać mnie krytyka innych ludzi, dotknie mnie ich zawiść, także zatrzyma i będzie niszczyć innych słabość. Co będzie, jeśli rozum poprowadzi mnie, abym starał się o urzędy w państwie? Współzawodnicy, oszczercy, zazdrośnicy, próżność, obmowa, niepokój, czuwanie, brak doświadczenia i zapalczywość niewdzięcznego gminu, te wszystkie rzeczy przeciw mnie przedsięwzięto, przygotowano, zwrócono. Rozum wysyła mnie na wieś albo poleca zostać robotnikiem, kramarzem, rzemieślnikiem? Codzienne zadanie i służba będzie dręczyć, domowa bieda ograniczać, będę w pogardzie, zostanę przeznaczony na wzgardę i pośmiewisko u innych. Jeśli wreszcie za zaleceniem rozumu swój tryb życia porzucę i obiorę inny? Muszę teraz czynić takie rzeczy, do których jestem nienawykły i z którymi jestem nieobeznany. Wśród nowych i świeżych rzeczy otoczą mnie pewne niespodziewane, zatrwożą pewne nagłe, dla wielu dam temat do plotek, jedni zganią mnie jako nieokrzesanego i starego a początkującego, inni wyśmieją. Te wszystkie rzeczy trzeba więc znosić i ścierpieć. Nałożył je bowiem na nas Bóg. (…)
Tych dwóch przeciwności jak najbardziej należy się strzec, mianowicie abyśmy ani nie odrzucali lekkomyślnie raz wybranego sposobu życia, ani także zbyt uparcie nie pozostawali przy nim. Albowiem zwykle są biedni i pozbawieni wszystkich rzeczy ci, którzy reguły tej właściwie nie przestrzegają, szczególnie owi, którzy grzeszą przeciw wcześniejszej jej części, czyli ci, którzy łatwo zmieniają sposób życia, których dościga ogromny smutek, który zwykle rodzi się ze zmartwienia. Stąd często zdarza się, że ludzie wykształceni w wielu naukach i utalentowani są biedni i nieszczęśliwi, smutni, udręczeni. Albowiem ponieważ odznaczają się inteligencją sprawną i wielostronną, dzięki której mogą oddawać się wielu i rozmaitym rzeczom, łatwo ogarnia ich zniechęcenie do obecnego trybu życia, a nadzieja jakiegoś przyszłego. Lecz przeciwnie należy wzmacniać ducha i wyznaczonym trybem życia, który dał Bóg, należy zadowolić się, i mieć przed oczami owo nasze belgijskie powiedzenie: "dwanaście umiejętności, trzynaście kar". Albowiem jest rzeczą pożyteczną być tu wytrwałym i trzymać się ze wszystkich sił swojego trybu życia, a nie od jednego do drugiego zbyt gładko przechodzić…
Nie wolno jednak w całości i wyłącznie poświęcać się tylko pracom i obowiązkom. Trzeba dawać odpocząć duchowi, aby ten nie załamał się z powodu nieustającego wysiłku. Niekiedy należy cieszyć się powabami świata, przechadzać się, przemierzać bez celu okolicę, pozwalać sobie na zabawy, żarty, opowieści i dowcipy w gronie przyjaciół, ucztować, pić, tańczyć i (powiedziałbym może nawet) postępować głupio, lecz w stosownym miejscu i czasie. Niekiedy duch cofa się ku tym igraszkom, aby wreszcie, zebrawszy siły i jakby w szybkim pędzie, o tyle dzielniej i dalej skoczyć ku rzeczom poważnym… Chcemy rozluźnić się, abyśmy mogli wkrótce podjąć wysiłek, chcemy sprostać naszej służbie, aby wystarczało tego, czym się żywimy, chcemy żywić się, aby żyć, chcemy żyć, ponieważ Bóg tak zechciał, a dłużej już tego nie chcemy, gdy dowiemy się, że On sam dłużej tego nie chce. Życie bowiem nie jest niczym innym, jak spełnianiem obowiązku, nałożonego na nas przez Los, tak długo i w taki sposób, jak się podoba Jemu, a nie nam.
Skoro żyjemy, nigdy nie powinniśmy pozwalać sobie na rozgoryczenie, smutek, utyskiwanie, narzekanie i skargi na los. Jest on bowiem taki a nie inny wyłącznie dlatego, że takim a nie innym chce go mieć Bóg. Cokolwiek więc się dzieje – według naszych pojęć dobre lub złe – wszystko przyjmujemy, akceptujemy i dziękujemy Bogu za to, gdyż On i tylko On naprawdę wie, co się dzieje, dlaczego i po co. Trzeba się cieszyć ze swych narodzin, które minęły, swego życia, które trwa, i swej śmierci, która przyjdzie.
Prawo pokory, jak zauważa Arnold Geulincx, nakazuje, abym był ze swych narodzin zadowolony; abym ich nigdy nie przeklinał; abym na nie się nie skarżył; abym kiedyś nie posunął się tak daleko w szaleństwie i niedołężności, żebym żałował tego, że się narodziłem; abym nie przeklinał tych, którzy spłodzili moje ciało, a przez tak cudowne połączenie mnie z nim uczynił je moim; abym, jak ci bezrozumni, nie uważał, że najlepszą rzeczą jest nie urodzić się, a najbliższe temu, jak najszybciej iść na spotkanie śmierci, a raczej sądził, iż najlepsze jest to, że się urodziłem, a dlatego najlepsze, że Najlepszy tego chciał. Nie chodzi o to, żebym szedł wcześniej czy później na spotkanie śmierci; najlepsza pora będzie wtedy, kiedy ów Najlepszy zechce, żebym poszedł.
A dopóki On tego nie chce, należy cierpliwie, ufnie i sumiennie pełnić swój obowiązek ziemski – być Człowiekiem. Życiem świata rządzi czyjaś wola. Ktoś życiem świata i naszym życiem wypełnia jakieś swe dzieło. Ażeby mieć nadzieję zrozumienia sensu tej woli, trzeba przede wszystkim ją wypełniać – robić to, czego od nas się oczekuje – zauważał Lew Tołstoj w Spowiedzi. Czyli należy spełniać swój obowiązek, a nie zabiegać o majątek, gonić za przyjemnościami, próżnować i oddawać się innym tego rodzaju pozbawionym wyższego sensu zajęciom.
Cel życia w sensie głęboko osobistym nie polega na tym, aby zgromadzić olbrzymi kapitał, czy zaskarbić sobie szacunek, wpływy i władzę w społeczeństwie, lecz na tym, by osiągnąć wewnętrzny pokój i harmonię oraz maksymalne uniezależnienie od opinii i nacisków otoczenia. Co można kupić za pieniądze? – Łóżko, lecz nie sen; książkę, lecz nie mądrość; seks, lecz nie miłość; stosunki, lecz nie przyjaciół; ikonę, lecz nie wiarę; miejsce na cmentarzu, lecz nie w niebie.
Dziesiąte przykazanie Dekalog" nie przypadkiem w imieniu samego Boga zabrania pożądania cudzych dóbr. Kto jednak nie posiada dość samodyscypliny i kultury wewnętrznej, by iść za tym przykazaniem, powinien wrócić do przykazania pierwszego, ponieważ osoba naprawdę wierząca nigdy nie będzie zazdrościła dobrego losu komukolwiek, a myśl o zawładnięciu przysłowiowym cudzym wołem, cudzą żoną, jakąkolwiek cudzą rzeczą będzie budziła w nim odruchowy wstręt.
Jest jednak tak, że ludzie bardziej szanują i boją się innych ludzi niż Boga, kradnąc bowiem to, co do nich nie należy, dbają o to, by nikt z ludzi ich na kradzieży nie przyłapał, zupełnie jednak ignorują fakt, że grzeszą przecież na oczach wszechwiedzącego Boga, którego zupełnie ignorują. A w tej nikczemnej i głupiej postawie umacniają ich ci, co to twierdzą o posiadaniu rzekomej mocy "odpuszczania" w imieniu Boga wszelkich niegodziwości i zbrodni, wykroczeń i przestępstw, nieprawości i grzechów, wszeteczeństwa i podłości. Kto powiada, że wierzy w Boga, a jednocześnie kradnie, łże, cudzołoży – jest świadomym oszustem i bezbożnikiem. Kimś, kto nie spełnia obowiązku bycia Człowiekiem.
Nie wpadając w górnolotną frazeologię, podsumujmy zatem nasze rozważanie słowami mądrego Francuza Alexisa Charlesa Henriego Clére de Tocquevilla: Życie nie jest ani cierpieniem, ani rozkoszą. Jest po prostu sprawą, którą musimy wykonać i uczciwie doprowadzić do końca, czyli obowiązkiem.
komentarze (1)
Odbieram te słowa Profesora jak Testament, dziękuję za to, że swoim przykładem dawał nam możliwość życia w poczuciu obowiązku . Cześć Jego Pamięci,
dodany przez czytelniczka, dnia 01.02.2022, 12:00:38
W ostatnim numerze
NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL
ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!
POLITYKA
2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ
LITERATURA
NA FALI WSPOMNIEŃ
XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"
WŚRÓD POLONII ŚWIATA
RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY
MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA
prześlij swojeStare fotografie
Wiadomości (wp.pl)
Awantura w Sejmie. Posłanka PiS o "substancjach psychoaktywnych"
Podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu doszło do ostrej wymiany zdań między Michałem Kołodziejczakiem a Anną Gembicką. Posłanka PiS zażądała zbadania wiceministra na obecność substancji psychoaktywnych.
Tajemnicza zbrodnia w Lublinie. Po 29 latach wiadomo, co się stało
Potrzeba było blisko 30 lat, żeby ustalić, kto odpowiada za zabójstwo, do którego doszło w Lublinie w 1995 roku. Bogdan S. wpadł dzięki śladom DNA zostawionym na kneblu swojej ofiary. Do Sądu Okręgowego w Lublinie trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko niemu. Mężczyzna do wszystkiego się przyznał.
Nie żyje 14-latka. Uderzyła w nią ciężarówka
W Parszowie w woj. świętokrzyskim doszło do tragicznego wypadku na przejściu dla pieszych. 14-letnia dziewczynka zginęła po potrąceniu przez ciężarówkę.