W 100. rocznicę śmierci Marii Piłsudskiej
"Piękna Pani z Wilna" – tak ją przedstawiano na salonach petersburskich, warszawskich, krakowskich, na zebraniach towarzyskich, w tajnych kółkach polskich socjalistów…
Urodziła się w Wilnie, w 1865 roku, w rodzinie znanego lekarza Konstantego Koplewskiego. Już jako gimnazjalistka stała się aktywną działaczką ruchu socjalistycznego, podejmując się niezwykle niebezpiecznego zadania: przewożenia "bibuły" na trasie Petersburg – Wilno – Warszawa.
Tuż po ukończeniu gimnazjum, w wieku zaledwie 16 lat, wyjechała do Petersburga na kursy tzw. "bestużewowskie", gdzie niebawem poznała przystojnego rodaka, Mariana Juszkiewicza, wysokiej rangi urzędnika w ministerstwie komunikacji, cieszącego się w jego kręgach wysokim autorytetem. Szybko się w sobie zakochali, szybko się pobrali i… tak samo szybko się rozstali.
Z tego krótkotrwałego związku urodziła się córeczka Wanda, którą ojciec nie zdążył długo się nacieszyć, bo tuż po rozwodzie piękna Maria wróciła w nią do Wilna i, pozostawiwszy małą na pociechę dziadkom, wyjechała do Warszawy, gdzie włączyła się w ruch "patriotyczno-socjalistyczny". Tym razem szczęście jej nie dopisało, bo została aresztowana przez policję.
…A może właśnie dopisało, bo "za karę" zesłano ją… do Wilna z zakazem opuszczania miasta.
W Wilnie "Piękna Pani" wnet została otoczona licznym gronem adoratorów, w którym to gronie znaleźli się Roman Dmowski i Józef Piłsudski. Piłsudski poznał ją w domu Dominika Rymkiewicza, działacza Partii Proletariat (pseudo Profesor). Rymkiewicz mieszkał przy ulicy Święciańskiej, prowadził dom "konspiracyjnie otwarty" dla działaczy politycznych i ich sympatyków.
Wkrótce hyr poszedł po "konspiracyjnie otwartym" Wilnie, że Piękną Panią widuje się na spacerach – "a to z Dmowskim, a to z Piłsudskim, a to z tego cosik być musi". Szeptano, plotkowano, że "nasz Ziuk ma więcej szans, bo przystojniejszy od Dmowskiego". No, i niedawno wrócił z Syberii, z zesłania, a więc – dodatkowa szansa… bo to niby męczennik.
I – nie omylono się… Rywalizację z Dmowskim wygrał Piłsudski. Nie musiał zresztą wygrywać. Piękna Maria zakochała się w nim na zabój. Z wzajemnością zresztą…
Zanim wzięli ślub, nasz Ziuk musiał zostać luteraninem, Maria była bowiem wyznania ewangelicko-augsburskiego. Tego rodzaju formalności załatwiono w maju 1899. Ślub wzięli 15 lipca 1899 w kościele ewangelicko-augsburskim w Paproci Dużej, w ówczesnej guberni łomżyńskiej. On miał lat 31, ona – 33. Świadkami byli dwaj młodsi bracia Ziuka – Adam i Jan.
Wesele odbyło się w… ruinach zamku trockiego. Z inicjatywy – oczywiście – Ziuka. Był bowiem nie tylko gorącym wielbicielem Napoleona, ale i Witolda Wielkiego. "Polska popełniła błąd – mawiał – że na króla obrała sobie Władysława Jagiełłę, a nie Witolda Wielkiego".
W Wilnie małżonkowie Piłsudscy zajęli się intensywnie działalnością konspiracyjną. Rozpoczęła się praca nad redagowaniem "Robotnika", a także rozprowadzaniem go na terenie zaboru rosyjskiego, pruskiego, a także w Galicji.
"Robotnika" początkowo wydawano w Lipniszkach, później drukarnię przeniesiono do Wilna, a jeszcze później – do Łodzi, dokąd przesiedlili się również Piłsudscy. Zamieszkali tam przy ulicy Wschodniej 19 jako "państwo Dąbrowscy", zakładając w mieszkaniu drukarnię.
Pierwszy numer "Robotnika" ukazał się 31 stycznia 1900 roku. Czarnym dniem dla Piłsudskich i ich konspiracyjnego tytułu prasowego okazał się natomiast dzień 21 lutego 1900 roku, kiedy to policja trafiła na trop wydawców. W wyniku rewizji odkryto prawdziwą tożsamość "państwa Dąbrowskich".
Piłsudskich umieszczono początkowo w łódzkim więzieniu, następnie zostali przeniesieni do Cytadeli w Warszawie. Marię po roku zwolniono z nakazem zesłania do… Wilna, gdzie musiała pozostać pod nadzorem policji. Józefowi natomiast zagrożono karą dziesięcioletniego zesłania. Na razie osadzono go w celi nr 39 pawilonu X, przeznaczonego dla szczególnie niebezpiecznych więźniów.
Ucieczka, odbicie Piłsudskiego nie miały żadnych szans. Ten skorzystał z porady znanego warszawskiego psychiatry Rafała Radziwiłłowicza: miał, udając wariata, dopiąć tego, by przeniesiono go do Petersburga, do szpitala psychiatrycznego Mikołaja Cudotwórcy, skąd ucieczka była możliwa.
Ziuk – w roli wariata… Dalsze dzieje znane są z różnych opisów źródłowych. Dzięki pomocy oddanych mu przyjaciół ucieczka się udała.
Z Petersburga Piłsudski odjechał do Tallina, stamtąd przedostał się na Polesie, do majątku Czysta Łuża, gdzie czekała na niego Maria. Następnie oboje – przez Kijów i Zamość – dotarli na bezpieczniejszy teren – do Galicji. Na krótko zatrzymali się we Lwowie, skąd wyruszyli do Krakowa.
W tym królewskim grodzie z początku zamieszkali w skromnym lokum przy ulicy Topolowej, potem przenieśli się do dużego mieszkania na Szlaku.
W tym mieszkaniu – na Szlaku – Maria pozostanie do końca życia.
Pisze jej biografka, Iwona Kienzler: "Przeprowadziwszy się do większego lokalu, Maria Piłsudska mogła wreszcie rozwinąć skrzydła i zacząć prowadzić dom otwarty, do czego była przyzwyczajona od dzieciństwa. Wkrótce mieszkanie Piłsudskich stało się salonem towarzyskim, w którym można było spotkać Żeromskiego, Witkiewicza, Limanowskiego, Sławka, Sokolnickiego, Prystora […] Wszyscy goście pozostawali oczywiście pod urokiem Pięknej Pani z Wilna, która, jak wspominał ją Leon Wasilewski, była niewątpliwie osobowością wybitną. Zdolna, szybko orientująca się, wymowna, oddana sprawie, potrafiła wywierać wpływ na otoczenie, zwłaszcza, że warunki zewnętrzne, wielki zmysł towarzyski i wesołe usposobienie bardzo jej to ułatwiały. W Krakowie spędzała czas w ustawicznym wirze towarzyskim, z nadzwyczajną gościnnością przyjmowała znajomych, odwiedzających Ziuka. Sprowadziła córeczkę Wandę z Wilna, którą Ziuk pokochał jak rodzone dziecko".
"W życiu codziennym na Szlaku promieniowała dobroć ojcowska, łagodność zupełnie nasza, litewska, wileńska" – wspominała Kazimiera Iłłakowiczówna.
O małżeństwie Piłsudskich opowiadano jako o dobrym, wzajemnie się uzupełniającym stadle.
…Aż nadszedł moment, że "coś" zaczęło pękać, psuć…
Ziuk potrzebował stabilizacji, spokoju. Niebezpieczeństwo, związane z pracą w konspiracji, pobyt w Cytadeli, a przede wszystkim symulowanie choroby psychicznej, dały się mu mocno we znaki i nadszarpnęły zdrowie. Zatroskani przyjaciele zauważyli niepokojące zmiany, a jeden z nich zanotował: "Ziuk nieraz po dłuższej rozmowie opadał z sił. Oczy mu zapadały, twarz mu się wydłużała i nagle osowiały odchodził, jakimś dziwnym, niemal chwiejnym krokiem".
Takie zachowanie, jak również zmienne nastroje, bardzo martwiły Marię, robiła więc co mogła, by wrócił do równowagi psychicznej. Otoczyła męża kojącą miłością, starała się też odsunąć od niego wszelkie prozaiczne problemy dnia codziennego, dbając głównie o jego zdrowie.
Latem 1903 Maria zorganizowała wycieczkę do Rytra, dokąd udali się razem z córką Wandą. Para wydawała się żyć w zgodzie i w szczęściu, stąd nikt nie przypuszczał, że nad małżeństwem Piłsudskich zbierają się czarne chmury.
Pisze Iwona Kienzler: "Początkowe konflikty między Józefem a jego żoną dotyczyły zamiłowania Marii do życia towarzyskiego. Pani Piłsudska brylowała w kawiarniach krakowskich, w "Secesji" czy "U Michalika", gdzie bawiła się do późnych godzin nocnych. Zamknięty w sobie, spokojny Ziuk początkowo chętnie jej towarzyszył, ale z biegiem czasu, kiedy Maria bawiła się do późna, zmęczony wstawał od stolika i samotnie wracał do domu. Jego żona nie poświęcała już tyle uwagi i działalności konspiracyjnej, podczas gdy dla Ziuka nadal był to nadrzędny cel. Stopniowo dochodził do przekonania, że więcej go dzieli niż łączy z brylującą na salonach małżonką".
Brzmi to jak osąd… A można przecież spróbować odwrócić sytuację. Gdzież się podziała jego osławiona intuicja, wrażliwość, wyczucie? Czy w tym zatraceńczym brylowaniu, bawieniu się Marii nie kryje się "coś", co pragnie w sobie zabić, zagłuszyć, coś, co zawisło na granicy jakiegoś niewytłumaczalnego obłędu.
Jakoż stało się… W 1908 roku rodzina Piłsudskich przeżyła ogromną tragedię: na zapalenie woreczka żółciowego zmarła córka Marii, Wanda. Piękna, mądra dziewczyna miała 18 wiosen, była zaręczona z Walerym Sławkiem. Pochowano ją w Wilnie, na cmentarzu Rossa. Piłsudski wpadł w rozpacz, Maria – w depresję.
Tragedia ta bez wątpienia wpłynęła na atmosferę ich związku, "coś" zaczęło w nim pękać, kruszyć się, sypać… Na nic zdały się desperackie próby Marii, podejmowane na zasadzie jej "sposobów" – jak nie brylować w kawiarniach, to – uciekać! Uciekać od siebie, od atmosfery pustego domu – odjechać, wyjechać, udać się w daleką podróż, zapomnieć.
W 1909 roku wyjechali w towarzystwie swoich przyjaciół do Abluzji, modnego ówcześnie kurortu nad Adriatykiem. W drodze powrotnej odwiedzili Wenecję. Piłsudski cały ten czas spędzał w mrocznym nastroju. Nie cieszył go kurort, nie interesowały uroku Wenecji.
W tym samym roku, znów z jej inicjatywy, wyjechali na odpoczynek do Zakopanego. Zamieszkali w góralskiej chacie. Piłsudski trochę się ożywił, chwilami naśladował nawet "górala". Paradował po Zakopanem w góralskim stroju, większość czasu spędzał jednak w milczeniu, skupiony na kładzeniu pasjansów.
Nie wiedziała wtedy jeszcze, że jej kochany i stale wierny małżonek myślami wybiega już ku innej… Ku – "Towarzyszce Oli".
"Towarzyszkę Olę", Aleksandrę Szczerbińską, działaczkę PPS-u Ziuk poznał w 1906 roku. Miała naonczas 24 lata, była młodsza od niego o 15 lat. Rok później wyznał jej miłość.
Piłsudski wpadnie w (jak sam to nazwał) "trójkąt tragiczny".
Związek ten będzie trwał długie lata, Aleksandra urodzi mu dwie córeczki, z których pierwszą (na życzenie Ziuka) nazwie Wandą.
Maria Piłsudska w wieku 55 lat umarła natomiast 17 sierpnia 1921 roku w Krakowie. Na jej pośmiertne życzenie zostanie pochowana na wileńskiej Rossie, obok grobu córki Wandy. Ziuk na pogrzeb żony w Wilnie nie przyjedzie, rodzinę Piłsudskich – zamiast męża – będzie reprezentować jego brat Jan – ten sam, który był świadkiem na ich ślubie.
Zaledwie po dwóch miesiącach od śmierci Marii Piłsudski zawrze związek małżeński z Aleksandrą Szczerbińską.
Spiesznie mu było "z tym ślubem" – szeptała złośliwie tzw. "opinia społeczna". Otóż, wręcz odwrotnie… Ociągał się, wymigiwał na różne sposoby. Do zawarcia tego oficjalnego związku dosłownie zmusił go kapelan wojskowy, ks. prałat Marina Tokarzewski, czego świadectwem są jego wspomnienia. "Prosiłem go, błagałem, wreszcie zagroziłem. Człowieku – mówiłem mu – jesteś słabego zdrowia, lada moment może śmierć cię spotkać i twoje córeczki zostaną bez oficjalnego ojca, nie ochrzczone… Płakał, mówił, że Ola jest już dla niego za stara, nie urodzi, a on chce mieć syna… Wreszcie z rezygnacją ustąpił: "Dobrze, niech ksiądz idzie do Oli i z nią porozmawia – kiedy ona chce, żeby to się odbyło, a ksiądz mnie poinformuje, kiedy, którego mam stanąć na kobiercu ślubnym; stanę".
Ksiądz niechaj z Olą porozmawia, on – do niej nie pójdzie i z nią "o tym" rozmawiać nie będzie. Zastrzegł tylko, że ślub ma być skromny, cichy, bez żadnych zapowiedzi i nie w kościele, ale w kaplicy belwederskiej…
Stało się to w październiku 1921.
Czy był to związek szczęśliwy?
Trzy lata później, w 1924 w uzdrowisku w Druskienikach Piłsudski pozna młodą lekarkę Eugenię Lewicką. Błysk iskry – już od pierwszego spotkania – wystarczył, by zaiskrzyło wzajemnie – na 7 lat, aż do jej tragicznej śmierci (samobójstwo? otrucie?). Doktor Eugenia Lewicka (rocznik 1897) była od niego młodsza o lat 30. Miała narzeczonego, młodego, przystojnego. Dla Ziuka, pierwszego Marszałka Polski, straciła wszystko, łącznie z życiem. Była jego wielką, gorącą miłością… Ostatnią kobietą życia…
Fot. Witalis Masenas i archiwum
komentarze (brak komentarzy)
W ostatnim numerze
NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL
ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!
POLITYKA
2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ
LITERATURA
NA FALI WSPOMNIEŃ
XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"
WŚRÓD POLONII ŚWIATA
RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY
MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA
prześlij swojeStare fotografie
Wiadomości (wp.pl)
Apel państwowej inspekcji. Pokłosie śmiertelnych zatruć
Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa apeluje o zwrot środków zawierających fosforek glinu i fosforowodór. Jest to pokłosie ostatnich śmiertelnych zatruć wśród dzieci.
Tragiczna interwencja policji. Specjalna grupa prowadzi dochodzenie
W wyniku tragicznego zdarzenia, które miało miejsce w Warszawie, zginął policjant. Minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak rozmawiał z Komendantem Głównym Policji nadinsp. Markiem Boroniem, aby omówić szczegóły śmierci funkcjonariusza podczas służby. Jak poinformował resort spraw wewnętrznych, specjalna grupa policyjno-prokuratorska prowadzi dochodzenie.
Zagraniczne media piszą o prawyborach w KO. "Tusk szuka sojusznika"
W prawyborach Koalicji Obywatelskiej zwyciężył Rafał Trzaskowski. Okazuje się, że nie tylko polskie media przypatrywały się temu wydarzeniu. O wygranej prezydenta Warszawy piszą także zagraniczne media.