Świętość czerpana z sąsiedztwa

drukuj
slawek, 18.02.2019
Fot. Teresa Worobiej

Po 80 latach św. Urszula powróciła do Czarnego Boru

– Czy wierzycie, że w waszym gronie są teraz święci?.. (…) Być dobrym człowiekiem, znaczy żyć dla szczęścia innych. Święci żyli nie tylko w przeszłości: każda epoka i miejscowość są obdarzone ludźmi, którzy nie reklamują się, tylko cichą i ofiarną pracą tworzą wielkie dzieła – mówił biskup pomocniczy archidiecezji wileńskiej Darius Trijonis podczas intronizacji relikwii św. Urszuli Ledóchowskiej w Czarnym Borze.

W niedzielę, 3 lutego, w tutejszym kościele pw. bł. Michała Sopoćki odbyło się uczczenie relikwii św. Urszuli Ledóchowskiej – zakonnicy, która w tej podwileńskiej miejscowości założyła przed wojną instytucję opiekuńczo-wychowawczą dla dzieci. Powrót świętej w relikwiach odbył się równo 80 lat po jej ostatniej wizycie w tej miejscowości – w styczniu 1939 roku matka Urszula odwiedziła współsiostry w Czarnym Borze (zmarła w maju tegoż roku).
– Przypadki są w gramatyce a nie u Pana Boga. To, że w naszej parafii skrzyżowały się losy dwóch wielkich świętych, nie było przypadkowe… Ich pobyt pozostawił ślad w pamięci mieszkańców, my zaś jesteśmy spadkobiercami i świadkami pozostawionej duchowej spuścizny – twierdzi ks. Jerzy Witkowski, proboszcz parafii w Czarnym Borze i Wojdatach. 

Cieszcie się i radujcie
Relikwie I stopnia św. Urszuli Ledóchowskiej przekazało Zgromadzenie Sióstr Serca Jezusa Konającego (tzw. urszulanki szare) z Warszawy. Ideę, aby zwrócić się z prośbą o relikwie świętej, podsunął ks. Daniel Narkun, wikariusz w parafii Wszystkich Świętych w Wilnie. Do Warszawy udał się wspólnie z proboszczem ks. Jerzym Witkowskim i starostą Tadeuszem Aszkielańcem – gmina zawsze wspiera wszelkie inicjatywy parafii. Jak podkreślił proboszcz, na pozytywne rozpatrzenie wniosku o relikwie nie trzeba było czekać długo: siostry urszulanki chętnie przystały na prośbę. Dlatego już w pierwszą niedzielę lutego cała parafia oraz goście z okolic i stolicy wzięli udział w uroczystości intronizacji (publicznym uczczeniu) relikwii. 
Specjalnie na ten dzień parafianie przygotowali przystrojony kwiatami ołtarzyk ze zdjęciem św. Urszuli Ledóchowskiej, obok którego znalazło się miejsce na relikwiarz. Już na początku nabożeństwa, w uroczystej procesji, relikwiarz wniesiono do świątyni, gdzie s. Małgorzata Krupecka przekazała go biskupowi Dariusowi Trijonisowi, który przewodniczył Mszy św. W koncelebrze modlili się wspólnie kapłani związani z Czarnym Borem: ks. Jonas Varaneckas, dziekan trockiego dekanatu, proboszcz – ks. Jerzy Witkowski, były gospodarz parafii w Czarnym Borze, który zainicjował działalność obecnego kościoła – ks. Józef Narkun, ks. Daniel Narkun, do którego przylgnął przydomek apostoła relikwii, oraz zaprzyjaźniony z tą miejscowością ks. Andrzej Szuszkiewicz, rektor Seminarium Duchownego św. Józefa w Wilnie.
Homilię w języku polskim i litewskim wygłosił biskup, podkreślając, że święci pomagają nam w odnalezieniu własnej drogi do Boga. 
– Relikwie świętych nie są jedynie przedmiotem czci, ale znakiem, że również my zostaliśmy powołani przez Boga do świętości, a naszą prawdziwą ojczyzną jest niebo – powiedział biskup, natomiast cytując adhortację papieża Franciszka "Gaudete et exsultate" (pol. "Cieszcie się i radujcie") mówił: Lubię dostrzegać świętość w cierpliwym ludzie Bożym: w rodzicach, którzy z wielką miłością pomagają dorastać swoim dzieciom, w mężczyznach i kobietach pracujących, by zarobić na chleb, w osobach chorych, w starszych zakonnicach, które nadal się uśmiechają. W tej wytrwałości, aby iść naprzód, dzień po dniu, widzę świętość Kościoła walczącego. Jest to często "świętość z sąsiedztwa", świętość osób, które żyją blisko nas i są odblaskiem obecności Boga.

Rodzinna relikwia
Zakończenie liturgii zwieńczyły podziękowania: starosta gminy Tadeusz Aszkielaniec wraz z przedstawicielami mieszkańców wręczył kapłanom palmy. Szczególnie ciepło gospodarze zwrócili się do s. Małgorzaty Krupeckiej, która reprezentowała zgromadzenie urszulanek.
– Św. Urszula bardzo kochała Czarny Bór, odwiedziła go ponad 20 razy. Zorganizowanie sierocińca, potem szkoły wymagało wiele wysiłku. Ale święta najbardziej kochała to, co kosztowało sporo trudu i pracy oraz służyło ludziom najbardziej potrzebującym. Właśnie tej cechy św. Urszuli powinniśmy się uczyć: wiele uwagi i miłości poświęcać tym, którzy są w największej potrzebie, którzy są spychani na margines – podkreśliła s. Małgorzata, dziękując miejscowej ludności za opiekę nad cmentarzem, gdzie spoczywają siostry.
Odwiedziny urszulanek w Czarnym Borze spotykają się z ciepłym przyjęciem ze strony mieszkańców. Wielu z nich powtarza opowiadania rodziców i dziadków, pamiętających działalność zgromadzenia przed wojną i w latach wojennych. Janina Nowicka, nauczycielka matematyki w Gimnazjum im. św. Urszuli Ledóchowskiej, przyniosła w darze rodzinną pamiątkę.
– W pamiętniku mojej mamy – Czesławy Jarmołowiczówny jest wpis siostry Durbasówny, nauczającej w szkole rachunku. Mama zawsze ciepło wspominała tę siostrę, może dlatego, że miała wielkie kłopoty z tym przedmiotem, a siostra musiała dołożyć wiele starań, żeby ją nauczyć. Dzisiaj przyniosłam kopię wpisu do pamiętnika, by przekazać tę rodzinną relikwię do muzeum zgromadzenia w Warszawie – powiedziała nauczycielka.
Na świecką nutę
W organizację tak podniosłego święta włączyła się cała społeczność parafii. Czarny Bór słynie zresztą z dobrej współpracy parafii z samorządem oraz wspólnotą lokalną i szkołami. Tak duże święto nie obyło się bez gości – obecni byli przedstawiciele parlamentu: Jarosław Narkiewicz i Czesław Olszewski, posłowie frakcji AWPL-ZChR. Do świętowania dołączyli też mer rejonu wileńskiego Maria Rekść i poseł na Sejm RL, prezes Związku Polaków na Litwie Michał Mackiewicz. 
– Należy przyznać, że Czarny Bór jest szczególnie pobłogosławiony przez Boga: nie każda miejscowość może się poszczycić obecnością tak wielkich świętych. Ich pamięć jest tutaj wciąż żywa i krzewiona, m.in. dzięki tak wielkiej pracy proboszcza oraz starosty. Niech św. Urszula wyprasza jak najwięcej potrzebnych łask wszystkim mieszkańcom i gościom tej parafii – winszując udanego święta, powiedziała mer Maria Rekść.
Po modlitwie święto przeniosło się na plac kościelny, gdzie starostwo wspólnie z lokalną wspólnotą wiejską przygotowały zabawę integracyjną. Wystąpiły w niej miejscowe grupy artystyczne – młodzi z zespołu "Hałas" nie wystraszyli się zimna, rozgrzewając wszystkich skocznymi tańcami. Śpiewne melodie wśród wiekowych sosen rozbrzmiewały w wykonaniu "Borowianki" i "Nostalgii". Koncert prowadziła Anna Adamowicz vel ciotka Franukowa – parafianka sąsiednich Wojdat. 
Organizatorzy zatroszczyli się też o ciało: kilka rodzajów blinów oraz suto przyprawiona skwarkami kasza z kuchni polowej zadowoliły apetyt każdego. Nie zabrakło poza tym atrakcji dla najmłodszych: przejażdżki konno lub saniami w kuligu oraz występ iluzjonisty rozbawiły starszych i młodszych nastolatków.
 

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Stanisław Moniuszko w Wilnie
Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie