W gościnie u Jubilatów

drukuj
Helena Ostrowska , 26.11.2015
Fot. Teresa Worobiej

VII Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej. Ten międzynarodowy festiwal teatralny, który się odbywał w Wilnie w dniach 12-14 listopada, był osobliwy, bo połączony z 55. urodzinami gospodarza – Polskiego Studia Teatralnego. Zespołu teatralnego, który w ciągu ponad półwiecza miewał różne – gorsze i lepsze okresy, jeśli chodzi o działalność twórczą i frekwencję widzów, a który już od wielu lat z każdym rokiem wspina się na coraz wyższy szczebel popularności i sympatii swego widza. Właśnie swego, ponieważ ten teatr sam go sobie wychował. Rzetelnym stosunkiem do pracy na scenie, której ciężaru zespolacy nie odczuwają, chociaż wykonują ją na zasadach społecznych, po całodziennych obowiązkach zawodowych i rodzinnych. A to dlatego, że łączy ich wspólna pasja i miłość – TEATR.

Dzień pierwszy 
Wszystkie spotkania teatralne – podobnie jak w poprzednich latach – odbywały się na dwóch scenach, bliskich sercu nie tylko artystów-gospodarzy, lecz też miejscowego widza: byłego Polskiego Teatru na Pohulance (dziś Rosyjskiego Teatru Dramatycznego Litwy) i Domu Kultury Polskiej w Wilnie.
Dzień pierwszy scenicznych feerii gospodarze zainaugurowali wernisażem wystawy w holu DKP, reprezentującej afisze teatralne i premierowe z różnych lat działalności zespołu. Należy również zaznaczyć, iż organizatorzy festiwalu pamiętają i dbają o kształcenie "nowego narybku" artystów: program festiwalu przewidywał warsztaty teatralne dla polskiej młodzieży szkolnej, które się odbywały każdego dnia w DKP, prowadzone przez instruktorów z Teatru Lalki i Aktora "Otwarte oczy" w Bielefeld (Niemcy).
We wczesnej zaś porze popołudniowej na scenie DKP wystąpił gość festiwalu z Żytomierza na Ukrainie – Polski Teatr im. J. I. Kraszewskiego. Wygląda na to, że ten, względnie młody jeszcze (powstał przed siedmiu laty) zespół teatralny pod kierunkiem Mikołaja Warfołomiejewa, na dobre się zapisał do uczestnictwa w wileńskich spotkaniach scen polskich. Bodaj już czwarty rok z kolei przyjechał do miasta nad Wilią, tym razem ze sztuką patrona teatru – Józefa Ignacego Kraszewskiego "Łatwiej popsuć niż naprawić". Zaprawioną humorem sztuką-przypowiastką w trzech aktach (jej treść tworzy na pozór błaha przeszkoda, by dwa kochające się serca mogły się połączyć), artyści ubawili widzów, wśród których przeważała młodzież szkolna. I tu – "herbatnia łyżeczka" dziegciu do beczki miodu żytomierzan, której mi chyba nie będą mieli za złe: sympatyczna obsada sceniczna posługiwała się językiem polskim przebarwionym ukraińskim. Ale sądząc z reakcji widzów – podobało im się to, co się działo na scenie.
Tego samego dnia wieczorem, w Teatrze na Pohulance, odbyło się uroczyste otwarcie festiwalu. Zagaił je Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Litwie Jarosław Czubiński, gratulując jego gospodarzom pięknego jubileuszu i życząc dalszych sukcesów twórczych. Podkreślił, iż "działalność Studia Teatralnego zdobyła zaufanie nie tylko w Wilnie, ale również w Warszawie, skąd dotarły dwa dyplomy honorowe Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP, przyznane z okazji 55-lecia teatru za krzewienie polskiej kultury i tradycji": Lilii Kiejzik, dyrektor teatru oraz jego zespołowi. Ambasador zdradził również pewną "tajemnicę": otóż otrzymał informację z Warszawy o tym, że wkrótce do Wilna dotrą przyznane przez Panią Minister odznaczenia "Zasłużony dla Kultury Polskiej", przyznane artystom teatru: Mirosławie Naganowicz, Robertowi Balcewiczowi, Witoldowi Rudziańcowi, Zdzisławowi Gorbaczewskiemu, Edwardowi Kiejzikowi, Zbigniewowi Girulskiemu oraz Czesławowi Sokołowskiemu.
Prowadzący uroczystość inauguracji festiwalu Edward Trusewicz zaprosił na scenę prezesa Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Janusza Skolimowskiego i wiceprezes zarządu Fundacji Ewę Ziółkowską. Dyplom oraz medal Fundacji "Meritus Patriae" wręczyli kierownikowi PST Lilii Kiejzik, "animatorce kultury za krzewienie języka ojczystego oraz budowanie dobrych relacji międzynarodowych". Tą odznaką nagrodzeni zostali również: Henryka Sokołowska, Jarosław Królikowski, Alicja Tryk, Marek Kubiak, Artur Armacki.
Natomiast prezes Związku Polaków na Litwie Michał Mackiewicz zabierając głos podkreślił, iż "międzynarodowe spotkania teatralne zawdzięczamy naszym wspaniałym artystom-amatorom, którzy – jak ich kierowniczka Lilia Kiejzik – działają nie z urzędu, nie dla interesu, a z potrzeby serca. Grają nie tylko na scenie, ale również w plenerze, w miejscach pamięci narodowej – wszędzie i zawsze, jeśli jest taka potrzeba".
Prowadzący odczytał depeszę gratulacyjną przesłaną przez senator RP Barbarę Borys-Damięcką, gościa honorowego ubiegłych festiwali oraz entuzjasty i kibica działalności scenicznej PST w Wilnie. Niestety, tym razem w spotkaniach teatralnych wziąć udziału nie mogła, jednakże na piśmie życzyła zespołowi "dojrzałemu a młodemu, tradycyjnemu a nowoczesnemu, klasycznemu a współczesnemu, by obchodził swój chlubny jubileusz w uczuciu wieńca laurowego każdego uczestnika Polskiego Studia Teatralnego".
Wreszcie kierownik Studia i gospodyni festiwalu oznajmiła zebranym o jego początku, dzwoniąc białym dzwoneczkiem w kształcie aniołka, który jest symbolem teatru.
Miłym ciągiem dalszym tego uroczystego wieczoru był występ Teatru CM z Warszawy. Sztukę "Trucizna teatru" hiszpańskiego dramatopisarza Rudolfa Sirery, w reżyserii Anny Zagórskiej-Morawskiej, zagrało na wileńskiej scenie dwóch znakomitych aktorów: Cezary Morawski (wilnianie poznali go podczas poprzednich spotkań scenicznych) – w roli Komedianta Gabriela i Stanisław Górka – w roli arystokraty Markiza. W sztuce próbuje się dociec, ile jest prawdy, a ile fikcji – w teatrze, odsłonić "prawdziwość" gry aktorskiej. Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, Markiz zmusza Komedianta, by przez chwilę "grając nie grał", a był prawdziwy, posuwa się nawet do użycia trucizny… W toku spektaklu często brzmi fraza – "siła sztuki". Ta siła, jak również (a może przede wszystkim) fascynująca gra aktorska przykuła tego wieczoru uwagę widza i trzymała ją do ostatniej sekwencji scenicznej.     

Dzień drugi        

był nadzwyczaj nasycony "teatralnie" – aż trzy sztuki, różniące się diametralnie w swej treści, zaserwowano widzowi. Wiedeński Teatr AA Vademecum (Austria) pod kierownictwem Beaty Maciejczuk-Paluch wystąpił ze sztuką Stanisława Ignacego Witkiewicza "W małym dworku" w reżyserii Agnieszki Salamon. Rzecz dość skomplikowana w odbiorze, z wieloosobową obsadą widm, duchów i realnych postaci, z nieco przydługimi scenami erotycznymi. Co nie znaczy, że wiedeńska interpretacja znanej sztuki nie przypadła do gustu wileńskiemu widzowi, bo w końcu nagrodził artystów głośnymi oklaskami. 
Zupełnie inny nastrój wniósł na widownię Nowy Teatr z Rzeszowa ze sztuką "Melduję Tobie, Polsko. Rotmistrz Pilecki" w reżyserii Sławomira Gaudyna. Poznaliśmy tego aktora i reżysera ze współpracy z PST i poprzednich spotkań teatralnych, m. in. z wyreżyserowanych sztuk z teatrem wileńskim, jak chociażby "Emigranci" Sławomira Mrożka czy "Zapiski oficera Armii Czerwonej" wg Sergiusza Piaseckiego. Odtwórca głównej i jedynej roli tytułowej – Przemysław Tejkowski również dał się zapamiętać widzowi wileńskiemu w sztuce "Ostatnie tango z Herbertem" podczas ubiegłorocznego festiwalu teatralnego. Tym razem też nie zawiódł oczekiwań widza, serwując mu całą gamę wrażeń i uczuć z "górnej półki", bo związanych z pamięcią naszych bohaterów narodowych. Tym bohaterem jest rotmistrz Pilecki, związany z Wilnem, gdzie się uczył i mieszkał i gdzie rozpoczął swą drogę bojownika o wolność Ojczyzny, za którą oddał życie... Nie, to nie tylko temat sztuki, to również rzecz powstała ze współpracy osób zrośniętych z teatrem, gra aktorska – sprawiły, iż monolog samotnego na scenie artysty kazał widzowi zamienić się w nerw i słuch, chłonąć każde słowo...
Jako ostatnim tego dnia przeżyciem teatralnym była "Tajemnica Ordonki" Teatru Polskiego w Toronto w Kanadzie (scenariusz i reżyseria Kazimierza Brauna). Sztuka bliska wilnianom, traktująca o wielkiej artystce, gwieździe polskiej sceny i filmu dwudziestolecia międzywojennego Hance Ordonównie, która w swoim czasie grała również na deskach Teatru na Pohulance, była żoną hrabiego Michała Tyszkiewicza. Mogliśmy się delektować mistrzowską grą dwóch aktorek: Marii Nowotarskiej (założycielki i kierownika teatru) i Agaty Pilitowskiej – w roli Hanki Ordonówny. "Narysowały" one portret wielkiej artystki – nie taki, z oficjalnych kronik i biografii, a odsłoniły bardziej prywatne i niekoniecznie zawsze chlubne karty jej życia, drogi wyboistej na wielką scenę, wojennej poniewierki i cierpień, zmagania z chorobą, której na przekór – jak potrafiła – służyła Ojczyźnie w trudnym dla niej czasie… Lekką, pełną ekspresji grę i narrację Marii Nowotarskiej o skromnej dziewczynie z przedmieścia Warszawy, która się przeobraża w gwiazdę – przeplatają jej nieśmiertelne piosenki: "Dziesięć minut", "Miłość ci wszystko wybaczy"… Opuszczało się podwoje teatru z uczuciem spełnionej miłej przygody, której na imię – siła sztuki scenicznej. 

Dzień trzeci  

festiwalu znaczył występ Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie pod kierownictwem zasłużonego dla kultury polskiej artysty i reżysera Zbigniewa Chrzanowskiego. Wieloletniego przyjaciela Polskiego Studia Teatralnego, sympatyka Wilna i wilnian. Kierowany przez Pana Chrzanowskiego zespół nie opuścił żadnego polskiego festiwalu teatralnego w Wilnie. Spotkanie z lwowiakami zawsze dla wileńskiego widza jest fascynujące, przede wszystkim z racji zachowania się na scenie z pewną klasą jego kierownika, jak i artystów, ich osobliwego, pełnego szacunku traktowania słowa ojczystego. Na tegorocznym festiwalu lwowski teatr zaprezentował wyreżyserowaną przez kierownika sztukę Sławomira Mrożka "Na pełnym morzu".
Wieczorem zaś, w dniu zamknięcia festiwalu, na deskach historycznego Teatru na Pohulance królował gospodarz imprezy – Polskie Studio Teatralne. Zaprezentował widzom i gościom sztukę Sławomira Mrożka "Pieszo" w reżyserii Cezarego Morawskiego, znaną niejednemu widzowi wileńskiemu (jej premiera odbyła się na początku bieżącego roku). Tym niemniej oglądaną ponownie z dużym zainteresowaniem, do czego się przyczyniły – fascynująca treść sztuki (zresztą jak i innych utworów scenicznych tego autora) i gra artystów. W "Pieszo" zaangażowane jest niemałe grono aktorów różnych pokoleń, którzy mają doskonałą okazję zaprezentować swe zdolności, grając u boku starszych i młodszych kolegów.
Tego dnia wieczorem, w sali Domu Kultury Polskiej odbyła się część uroczysta międzynarodowych spotkań teatralnych. Głównym jej bohaterem był Jubilat – Polskie Studio Teatralne – który świętował swoje urodziny – "50 i 5". Powstały jesienią 1960 roku zespół teatralny dzięki niezapomnianej Janinie Strużanowskiej, lekarzowi z zawodu, miłośniczce teatru, doczekał tego jubileuszu, wpisując do kroniki swych osiągnięć scenicznych wiele ważnych kart. W ciągu przeszło półwiecza teatr pełni rolę krzewiciela polskości, jest miejscem spotkań inteligencji polskiej w Wilnie.
Historię teatru, jego dorobek przybliżyli gościom Henryka Sokołowska i Zdzisław Gorbaczewski. A na ogromnej planszy, umieszczonej obok sceny, patrzyły z portretu pełne mądrości i dobroci oczy założycielki teatru Janiny Strużanowskiej. Wielce wzruszająca była obecność wśród gości na sali – córki śp. Pani Janiny, Hanny Strużanowskiej-Balsienė, która zabierając głos i gratulując zespołowi w imieniu całej rodziny (m. in. obecnych tu, przybyłych z Polski córek syna Pani Janiny – Jerzego Strużanowskiego), powiedziała: "Dziękuję za ten pomnik, który budujecie mojej Matce – z pamięci o Niej".
Wiele życzeń, gratulacji i upominków odbierał tego wieczoru Jubilat. Konsul generalny wydziału konsularnego Ambasady RP w Wilnie Stanisław Cygnarowski dziękował zespołowi za wrażenia i doznania artystyczne, otrzymane podczas festiwalu i życzył mu dalszych sukcesów twórczych. Prezes ZPL, poseł Michał Mackiewicz dziękował Jubilatowi za wieloletnią współpracę, darując mu symbolicznych 55 róż, odznaczając Dyplomami Uznania Związku Polaków na Litwie – zespół Studia Teatralnego oraz aktorkę Jolantę Szałkowską. Najwyższą odznakę Związku – "Złotą Odznakę" – otrzymał aktor teatru Grzegorz Jakowicz.
Na pewno niezwykle przyjemne i miłe dla Jubilata było wyjście na scenę z życzeniami całego grona braci nauczycielskiej – członków zarządu Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie "Macierz Szkolna", na czele z jego prezesem Józefem Kwiatkowskim i wiceprezes Krystyną Dzierżyńską. Wyrazy wdzięczności na ręce kierownika PST Lilii Kiejzik składali nauczyciele, dyrektorzy szkół i przedszkoli – za pomyślną współpracę: uczniowie i przedszkolacy są nie tylko widzami Studia, uczą się poprawnego języka podczas przedstawień, ale również stają się jego artystami, próbując swych sił w teatrzykach szkolnych. "Macierz Szkolna" uhonorowała Dyplomami Uznania nauczycieli-aktorów teatru: Łucję Gornatkiewicz, Marka Kubiaka, Łucję Kołpak oraz Sabinę Lachowicz, studentkę IV roku Litewskiego Uniwersytetu Edukologicznego.
Długi był szereg składających życzenia Jubilatom i obdarowujących ich upominkami oraz prezentami, a wśród nich: mecenas Czesław Okińczyc, dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie Marcin Łapczyński, kierownicy zespołów-uczestników festiwalu, kierownik Domu Polonii w Rzeszowie Mariusz Grudzień, kierownictwo Domu Kultury Polskiej w Wilnie – Artur Ludkowski i Krystyna Zimińska, kierownicy zespołów, działających w Wilnie i na Wileńszczyźnie, byli członkowie zespołu…
A goście siedzący na sali mogli raz jeszcze się przekonać, iż Polskie Studio Teatralne zasługuje naprawdę na te słowa pochwał, gratulacje i podzięki, gdy oglądali, słuchali przedstawienia "Próba kabaretu. Raz jeszcze Osiecka" w reżyserii Lilii Kiejzik, którego premiera odbyła się wiosną tego roku. I niejeden zapewne pomyślał: jak dobrze mieć taki swój teatr!.. 

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Wilno po polsku
Pejzaż Wilna. Wędrówki fotografa w słowie i w obrazie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie