(alternatywny raport Związku Polaków na Litwie oraz Polskiej Macierzy Szkolnej, pozarządowych społecznych organizacji mniejszości narodowych)
Celem alternatywnego raportu na temat wdrażania założeń Konwencji ramowej RE o Ochronie Mniejszości Narodowych na Litwie jest uzupełnienie analogicznego dokumentu przygotowanego przez oficjalne władze litewskie tudzież zaakcentowanie różnic poglądów i interpretacji, jakie występują w poszczególnych kwestiach pomiędzy zainteresowanymi mniejszościami a władzami kraju w zakresie praw i wolności litewskich wspólnot mniejszości narodowych.
Wspieranie kultury, zachowania tożsamości narodowej mniejszości (art. 5)
Największym i podstawowym dysponentem środków finansowych na kultywowanie kultury, tożsamości mniejszości narodowych jest Departament Mniejszości Narodowych i Wychodźstwa przy rządzie Republiki Litewskiej. Budżet Departamentu przez ostatnie lata znacząco się powiększał od 6-8 milionów litów w pierwszych latach od roku 2000 aż do ponad 20 mln litów na rok 2007.
Niestety, rozdysponowanie środków finansowych pomiędzy litewskie mniejszości narodowe a wychodźstwo we wspomnianych latach było bardzo zachwiane na niekorzyść mniejszości narodowych. Np. przy 6-8 mln w budżecie Departamentu największa na Litwie mniejszość polska rocznie otrzymywała dofinansowanie na różne projekty w sumie na kwotę nieprzekraczającą 40 tys. litów. Natomiast na rok 2007 na wszystkie projekty litewskich mniejszości narodowych zaplanowano jedynie ok. 500 tysięcy litów (ok. 1 mln litów zaplanowano na utrzymanie budynków 3 Centrów mniejszości narodowych – w Wilnie, Kownie i Visaginasie). Jest to suma niewspółmiernie mała w stosunku do całości budżetu i realnych potrzeb mniejszości.
W związku z powyższym uważamy, że w przyszłości budżety nadzielane przez państwo na potrzeby wychodźstwa i mniejszości narodowych muszą być rozdzielne, a nie zlane w jedno w postaci łącznego budżetu Departamentu Mniejszości Narodowych i Wychodźstwa., jak to mamy dotychczas. Oddzielenie pieniędzy przeznaczonych na potrzeby wychodźstwa i mniejszości narodowych pozwoli uniknąć sytuacji skrajnych dysproporcji w finansowaniu potrzeb dwóch różnych przecież podmiotów.
Publiczne używanie języka mniejszości (art. 10; 11 Konwencji)
Do najbardziej opornych w praktycznej realizacji należy sprawa publicznego używania języka mniejszości jako pomocniczego obok państwowego języka litewskiego w urzędach i instytucjach administracji publicznej na terenach zwarcie zamieszkanych przez przedstawicieli tych mniejszości.
Społeczność polska na Litwie, która zwarcie zamieszkuje rejony wileński (ponad 61 proc.), solecznicki (ponad 79 proc.) oraz częściowo trocki (ponad 33 proc.) i święciański (ponad 28 proc.), od lat zabiega u władz państwa, by na terenach zwarcie zamieszkałych przez litewskich Polaków móc publicznie (również w urzędach administracyjnych) używać swego języka jako pomocniczego wobec państwowego języka litewskiego. Należy przy tym wyjaśnić, iż społeczność polska nie domaga się równorzędnego statusu dla obydwu języków (jak to często mylnie, wprowadzając w błąd opinię publiczną, przedstawiają niektórzy urzędnicy i politycy na Litwie), tylko zabiega dla polskiego o rangę języka pomocniczego (lokalnego). Chodzi o to, by obok języka państwowego litewskiego na określonych prawem terenach w urzędach i instytucjach administracji publicznej można byłoby obcować również w języku polskim ustnie i pisemnie. Tzn. na ustne bądź pisemne zapytanie interesanta urzędnik odpowiednio ustnie bądź pisemnie miałby obowiązek udzielić mu odpowiedzi w tym języku. Ewentualne pisemne relacje urzędnik-interesant w języku polskim mają być przetłumaczone na język litewski. Z kolei wszystkie oficjalne urzędowe dokumenty mają być sporządzane wyłącznie w języku litewskim. Język polski więc jako pomocniczy miałby być używany tylko w celach komunikacyjnych i informacyjnych.
Używanie języka polskiego jako pomocniczego obok państwowego języka litewskiego w rejonach na Wileńszczyźnie (skład narodowościowy których podaliśmy wyżej) jest w całkowitej zgodzie z wymogami art. 10 i art. 11 Konwencji Ramowej. Polacy bowiem niejednokrotnie zabiegali o prawo do publicznego używania swego języka wobec władz państwa (a więc istnieje takie życzenie, sformułowane jako warunek w art. 10 Konwencji) m. in. zbierając ponad 50 tysięcy podpisów uprawnionych do głosowania (co stanowi znacząca część całej populacji) pod petycją o zachowanie w stanie niezmiennym aktualnie obowiązujących na Litwie art. 4 i 5 Ustawy o mniejszościach narodowych (kopie tych podpisów zostały wręczone m. in. delegacji ekspertów z Komitetu Doradczego RE, która przebywała na Litwie jesienią roku 2003). Odpowiednie artykuły gwarantują przedstawicielom mniejszości narodowych na Litwie prawo do publicznego używania ich językach w urzędach administracyjnych (art.4 "Na terenach administracyjno-terytorialnych zwarcie zamieszkałych przez jakąkolwiek mniejszość narodową w urzędach lokalnych i organizacjach obok języka państwowego używa się języka tej mniejszości narodowej (lokalnego)". Art. 5 "Na terenach administracyjno-terytorialnych zwarcie zamieszkałych przez jakąkolwiek mniejszość narodową napisy informacyjne obok języka litewskiego mogą być i w języku mniejszości narodowej (lokalnym)").
To że takie aspiracje społeczności polskiej w zakresie publicznego używania języka ojczystego odpowiadają potrzebom, dowodzi nie tylko skład narodowościowy omawianych terenów, ale też fakt, że funkcjonuje na nich ok. 100 szkół z polskim językiem nauczania, prężnie działają polskie organizacje społeczne (np. ZPL, który liczy ok. 11 tysięcy członków i jest pod tym względem jedną z największych organizacji na Litwie bynajmniej nie tylko wśród mniejszości narodowych, ale i mieszkańców narodowości dominującej). Język polski zaś od wielu wieków na tych terenach jest powszechnie znany i używany. A więc na Wileńszczyźnie jest też spełniony drugi warunek art. 10 Konwencji mówiący, że życzenia mniejszości narodowych w zakresie używania języka w urzędach publicznych musi odpowiadać realnym potrzebom.
Język polski jest w sposób ograniczony (w postaci napisów informacyjnych wewnątrz bądź na zewnątrz samorządowych budynków oraz w obcowaniu ustnie (pisemnie nie jest stosowany z powodów restrykcji władz centralnych)) używany w lokalnych urzędach samorządowych w tych, w których władzę lokalną sprawuje Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, a więc w rejonach wileńskim i solecznickim.
Polityką państwa jest jednak stopniowa eliminacja, względnie ograniczenie używania języka polskiego w życiu publicznym. Wiele poczynań władz i polityków wskazuje na to, że celem ostatecznym jest ograniczenie używania języka polskiego do obcowania w kręgu polskich organizacji społecznych, względnie koleżeńskim i rodzinnym. Temu celowi ma służyć przyjęcie nowej litewskie Ustawy o mniejszościach narodowych, który to dokument litewskie władze ustawodawcze zamierzają w ten sposób zmienić w porównaniu z pierwowzorem, by w zakresie publicznego używania języka mniejszości był on podporządkowany Ustawie o języku państwowym. W odpowiednim artykule ma się znaleźć zapis twierdzący, że na Litwie osoby należące do mniejszości narodowych mają prawo w sposób nieskrępowany prywatnie i publicznie, ustnie i pisemnie używać swego języka, jednak korzystać z tego prawa będą musieli nie naruszając założeń ustawowych, reglamentujących używanie języka państwowego w życiu publicznym na Litwie. (W kolejnej, najnowszej wersji Ustawy o mniejszościach narodowych proponuje się, że mniejszości narodowe na Litwie ze swych praw i wolności mogą korzystać przestrzegając jednak Konstytucji, ustaw i innych obowiązujących w państwie aktów prawnych, a więc również Ustawy o języku państwowym; w tej wersji projektu języka mniejszości w urzędach można by używać, "o ile istnieje ku temu realna potrzeba"; kto i w jaki sposób ma ustalać "realną potrzebę" w projekcie się nie precyzuje).
W praktyce takie restrykcje będą oznaczały, że przedstawiciele mniejszości narodowych będą musieli w tym temacie stosować się w pierwszą kolej do wymogów Ustawy o języku państwowym, która to ustawa przewiduje, że w życiu publicznym Litwy a zwłaszcza w urzędach administracyjnych ma być stosowany wyłącznie język litewski. Natomiast język mniejszości, w świetle Ustawy o języku państwowym, może być używany w nieoficjalnych relacjach wspólnot mniejszości narodowych. Społeczność polska wprowadzenie takiej restrykcji do nowej litewskiej Ustawy o mniejszościach narodowych odbiera jako pogorszenie dotychczasowej sytuacji w zakresie publicznego używania języka mniejszości (patrz art. 4; 5 aktualnej Ustawy), jako uszczuplenie nabytych już przez mniejszości narodowe praw. Jest to sprzeczne z art. 22 Konwencji Ramowej, który zabrania pozbawienia mniejszości "zagwarantowanych" im już praw. Odebranie prawa polskiej społeczności do używania jej języka w urzędach administracji publicznej na terenach zwarcie przez nią zamieszkałych naruszałoby też art. 2, 10 i 11 Konwencji Ramowej. Przeciwko planom wprowadzenia restrykcji ograniczającej używanie języka polskiego w urzędach i instytucjach administracji publicznej na terenie Wileńszczyzny protestował XI Zjazd Związku Polaków na Litwie. 20 maja 2006 roku przyjął on rezolucję (która później została przesłana do sejmowego komitetu praw człowieka, jednak została bez odpowiedzi), gdzie próby podporządkowania nowej litewskiej Ustawy o mniejszościach narodowych Ustawie o języku państwowym uznał za niedopuszczalne i sprzeczne z Konwencją Ramową (czytaj załącznik rezolucji).
Dowodem na to, że władze zamierzają wprowadzić wyżej opisane restrykcje, jest zmiana stanowiska Litwy w sprawie nadpisów publicznych w języku mniejszości. W poprzednich raportach Litwa zobowiązała się do przyjęcia odpowiedniej decyzji rządowej "O nadawaniu, zmianie i rejestracji numerów budynkom, mieszkaniom oraz nazw ulicom, budynkom itp (…)", która by pozwoliła w nazewnictwie ulic i innych obiektów topograficznych obok języka litewskiego stosować również języki mniejszości narodowych na terenach zwartych skupisk tych mniejszości. W ostatnim swym raporcie do RE Litwa już wycofuje się z tego zobowiązania twierdząc, że dopuszczenie w nazewnictwie ulic i innych obiektów topograficznych języka mniejszości narodowych byłoby sprzeczne z art. 18 Ustawy o języku państwowym. W raporcie sugeruje się, iż język mniejszości obok języka państwowego na szyldach i tablicach informacyjnych mógłby być stosowany jedynie, jeżeli dotyczą one informacji o organizacjach mniejszości narodowych. W tym miejscu warto nadmienić, że przed kilkoma laty przedstawiciel rządu na powiat wileński podał samorząd rejonu wileńskiego do sądu za to, że ten zgodnie z art. 5 litewskiej Ustawy o Mniejszościach Narodowych oraz art. 11 Konwencji Ramowej w niektórych miejscowościach rejonu wileńskiego zamieszkałych w ponad 60 proc. przez litewskich Polaków (np. Suderwa) tablice z nazwami ulic zamieścił w języku litewskim i polskim. Najwyższy Sąd Administracyjny powołując się na wymogi Ustawy o języku państwowym unieważnił poczynania samorządu rejonu wileńskiego, zmuszając go swym orzeczeniem do zdjęcia uznanych za nieprawne tablic. Rada samorządu rejonu wileńskiego była też wcześniej zmuszona przez Najwyższy Sąd Administracyjny odwołać swą decyzję, w której powołując się na art. 4 obowiązującej Ustawy o mniejszościach narodowych zalecała stosować (używać) w urzędach na terenie rejonu obok państwowego języka litewskiego również język polski jako lokalny.
Tymczasem należy zauważyć, że eksperci Komitetu Doradczego Rady Europy (w dokumencie ACFC/OP/I(2003)003; Strasburg 21 lutego 2003 r.) oraz eksperci Komisji Weneckiej (Strasburg, 8 kwietnia 2003 r. Zdanie nr. 237/2003-06-03 "Opinia o Projekcie Zmiany Ustawy o Mniejszościach Narodowych"; autorzy Sergio Bartole i Pieter Van Dijk) oceniając wdrożenie Konwencji Ramowej przez Litwę tudzież oceniając szykowany nowy projekt litewskiej Ustawy o mniejszościach narodowych mieli wiele zastrzeżeń właśnie w stosunku do przepisów o publicznym używaniu języka mniejszości narodowych. Władze Litwy były krytykowane za próbę podporządkowania Ustawy o mniejszościach narodowych Ustawie o języku państwowym, za próby wprowadzenia do Ustawy o mniejszościach narodowych zamiast "język mniejszości" pojęcia "język do przyjęcia dla obydwu stron". Krytyka też dotyczyła braku jasnych i czytelnych kryteriów w Ustawie o mniejszościach narodowych gdzie, jak i w jakim zakresie mniejszości narodowe mogłyby używać swego języka ojczystego w urzędach administracji publicznej.
Reasumując ten problem należy stwierdzić, że język polski jest używany ustnie głównie w urzędach samorządów rejonów wileńskiego i solecznickiego (tam gdzie władze lokalną sprawuje AWPL) niejako z inspiracji i woli samych zainteresowanych. Rozwiązania prawne w tym zakresie władze państwowe zawikłały po przyjęciu w roku 1995 Ustawy o języku państwowym, której założenia są sprzeczne z art. 4 i 5 Ustawy o mniejszościach narodowych (przyjęte w roku 1991). Wszelkie wątpliwości w tym zakresie oficjalne władze traktują na korzyść Ustawy o języku państwowym. W projekcie nowej litewskiej Ustawy o mniejszościach narodowych autorzy dokumentu nie wprowadzają jasnych kryteriów używania języka mniejszości narodowych w urzędach administracji publicznej, tylko wręcz przeciwnie w prowadzają w tej materii dwuznaczność i nieokreśloność poprzez próbę podporządkowania Ustawy o mniejszościach narodowych Ustawie o języku państwowym.
Pisownia imion i nazwisk litewskich Polaków (art. 11 Konwencji)
Przedstawiciele społeczności polskiej na Litwie wielokrotnie publicznie deklarowali potrzebę i aspiracje, by obywatele Litwy polskiej narodowości swe imiona i nazwiska mogli pisać w oficjalnych dokumentach w oryginale, czyli zgodnie z pisownią języka polskiego z odpowiednimi znakami diakrytycznymi. W opinii litewskich Polaków, imię i nazwisko osoby jest jego osobistą godnością i własnością. Państwo nie może w sposób administracyjny zmuszać swych obywateli do wyrzeczenia się prawa do swego imienia i nazwiska (własnej godności). Art. 11 Konwencji Ramowej, którą Litwa ratyfikowała bez żadnych wyjątków, zobowiązuje państwa sygnatariusze do przyznania prawa dla każdej osoby należącej do mniejszości narodowej do używania jej imienia i nazwiska w języku mniejszości.
W żmudnej, często jałowej dyskusji (trwającej ponad 10 lat) z przedstawicielami Polski Litwa powoli skłania się ku temu, by zezwolić swym obywatelom polskiej narodowości do pisania ich godności osobistej w języku ojczystym. Dotychczas brak jednak odpowiednich rozwiązań prawnych w tym temacie. Polska swym obywatelom litewskiej narodowości takie prawo zagwarantowała ustawowo.
Przedstawiciele mniejszości polskiej na Litwie są zdania, że władze litewskie art. 11 Konwencji Ramowej powinny wykonywać w dobrej wierze, jak tego wymaga art. 2 tegoż dokumentu.
Administracyjne rozpraszanie zwartych skupisk mniejszości polskiej (art. 16)
Na Litwie pod płaszczykiem reformy rolnej, polegającej na zwrocie ziemi byłym właścicielom, którym władze sowieckie kiedyś ją znacjonalizowali (odebrali), trwa proces masowego wsiedlania osób narodowości litewskiej na tereny Wileńszczyzny dotychczas zwarcie zamieszkałe przez mniejszość polską. Taki proceder stał się możliwy dzięki temu, że na Litwie w ramach tzw. Ustawy reprywatyzacyjnej (Ustawa o prawie obywateli do zachowanych nieruchomości) ziemię jako majątek nieruchomy przekształcono w majątek ruchomy. Zgodnie z wyżej wspomnianą ustawą każdy obywatel Litwy, były właściciel ziemi, aktualnie może ją odzyskać niekoniecznie tam, gdzie przed wojną ją posiadał, tylko może napisać podanie o "przeniesienie" byłej własności ziemskiej w dowolny zakątek kraju. Taki przepis ustawy jest niezwykle korupcyjny, ponieważ pozwala urzędnikom reformy rolnej, politykom, mierniczym, ich krewnym i znajomym na wykorzystywanie swych stanowisk służbowych, by małowartościową ziemię z prowincji kraju "przenosić" pod stolicę, gdzie przed wojną właścicielami ziemi byli głównie Polacy. Warto nadmienić, że aktualna wartość rynkowa ziemi pod Wilnem jest kilkadziesiąkrotnie (albo wręcz kilkusetkrotnie) wyższa od wartości ziemi w głębi kraju. Dlatego dzisiaj tzw. "przenosiny", którym towarzyszy powszechna korupcja, nepotyzm i opieszałość urzędników odpowiedzialnych za reformą rolną, są źródłem poważnych napięć również narodowościowych na terenach podstołecznych. Bowiem komercyjnie bardzo wartościową ziemię pod Wilnem zajmują najczęściej osoby poza miejscowe, gdy tymczasem miejscowym byłym właścicielom (najczęściej obywatelom Litwy polskiej narodowości) często jest proponowana ziemia gorszej jakości albo ryzykują oni z winy urzędników w ogóle zostać bez ziemi. Często dzieje się tak mimo, że litewskie ustawodawstwo pierwszeństwo do zwrotu ziemi przewiduje miejscowym właścicielom.
W ten sposób wytworzyła się sytuacja taka, że podczas gdy średnio w kraju zwrócono już ponad 94 proc. ziemi należącej niegdyś do właścicieli, w rejonie wileńskim procent ten wynosi ok. 68 proc.(przy tym niewiadomo, ile z tego procentu stanowią miejscowi byli właściciele, ile natomiast – osoby, którzy "przenieśli" swą ziemie pod Wilno), zaś w Wilnie - zaledwie 9 proc., co jest absolutnym antyrekordem w skali państwa.
Dzisiaj po 15 latach trwania reformy władze twierdzą, że w Wilnie i wokół stolicy ziemi w ogóle nie wystarczy, ponieważ wniosków o
"przenosiny" jest zbyt dużo. W ten sposób w rejonie wileńskim jako jedynym w kraju, cele reformy w ogóle mogą być nie zrealizowane – dla części miejscowych byłych właścicieli ziemia w ogóle nie będzie zwrócona, co naruszyłoby ich prawne oczekiwania. W Wilnie wbrew ustawom a nawet orzeczeniu Trybunały Konstytucyjnego (orzekł, że na terenach miast cała wolna (niezabudowana) ziemia ma być zwracana byłym właścicielom) lokalne władze w ogóle nawet nie podały, ile ziemi będzie zwrócone (ustawowo musiały to zrobić do roku 2002) byłym właścicielom. Nieoficjalnie mówi się, że zaledwie ok. 30 proc. od złożonych wniosków.
Masowe "przenosiny" ziemi pod Wilno wsiedlając w ten sposób mieszkańców narodowości litewskiej na tereny dotychczas zwarcie zamieszkałe przez mniejszość polską, jest sprzeczne z art. 16 Konwencji Ramowej. Naruszane są przy tym prawne interesy miejscowych mieszkańców. Aktualnie, by cały proceder powrócić na tory prawne, należy realizację kolejnych wniosków o "przenosiny" powstrzymać, dopóki ziemi nie odzyskają wszyscy byli właściciele z rejonu wileńskiego i miasta Wilna (ustawowo za utraconą ziemię na terenie miasta mają prawo otrzymać rekompensatę w postaci działek na terenach wiejskich, rejonowych). Wzywamy Radę Europy o pilną interwencję w tej sprawie, ponieważ dalszy przebieg reformy rolnej w takiej postaci na wspomnianych terenach grozi zamieszkami społecznymi i niewykluczone również narodowościowymi (mówi o tym coraz więcej polityków na Litwie).
"Przenosiny" ziemi dotychczas zrealizowane już doprowadziły do znaczących zmian narodowościowych w niektórych gminach rejonu wileńskiego (np. w gminie suderwskiej odsetek ludności polskiej za ostatnie lata spadł aż o ok. 20 proc.). Społeczność polska uważa, że wszyscy niezależnie od narodowości, którzy by chcieli posiadać ziemię pod Wilnem, mogą ją nabyć od prawowitych właścicieli.
Społeczność polska nie zgadza się również z kształtem reformy administracyjno-terytorialnej, która jest aktualnie realizowana na Litwie (nie dotknęła wprawdzie na razie Wileńszczyzny). Jednoszczeblowy model samorządowy zakładający tworzenie małych często finansowo niewydolnych samorządów podważy autentyczną samorządność. Zwiększy wpływy i dysponowanie środkami pieniężnymi przez mianowane przez władze centralne powiaty i tym samym ubezwłasnowolni małe samorządy. Na Wileńszczyźnie reforma administracyjna może w dodatku doprowadzić do rozproszenia zwartych skupisk mniejszości polskiej, zmniejszyć jej potencjał samorządowy kosztem władz powiatowych. Mimo sprzeciwu miejscowych mieszkańców, reforma ma objąć również Wileńszczyznę.
Prawo do nauki języka ojczystego bądź w języku ojczystym (art. 14)
Prawo i ustawy (Konstytucja Republiki Litewskiej, Ustawa o mniejszościach narodowych RL, Ustawa o oświacie RL) gwarantuje prawo pobierania nauki w języku ojczystym na poziomie szkoły średniej.W oparciu o wyżej wymienione akty prawne urzędnicy litewscy przygotowują wszystkie raporty do Rady Europy, dotyczące stworzenia dobrych warunków rozwoju dla mniejszości narodowych na Litwie, charakteryzując je w świetle wyłącznie pozytywnym. Jednakże często w praktyce te warunki nie pozwalają realizować zapisów powyższych ustaw.
Uczniowie szkół polskich na Litwie nie mają jednakowych warunków do otrzymania wykształcenia średniego :
1. Fakt uprawomocnienia zakładania w miejscowościach zwartego zamieszkania mniejszości polskiej (w rejonach wileńskim i solecznickim) jako jedynych w republice szkół o różnym podporządkowaniu (szkoły powiatowe i samorządowe), zakłada u podstaw niejednakowe traktowanie szkół polskich i litewskich. Litewskie szkoły powiatowe mają lepsze wyposażenie, nowocześniejsze środki techniczne, szersze możliwości dysponowania środkami finansowymi, są przyjaźniej traktowane ze strony władz oświatowych, co stwarza ogólnie pozytywniejszy klimat pracy.
2. Kadra pedagogiczna dla placówek oświatowych (szkół i przedszkoli) prowadzących nauczanie w języku ojczystym, z wyjątkiem nauczycieli języka polskiego, nie jest kształcona w języku ojczystym na wyższych uczelniach Litwy, co stwarza dodatkowe problemy w używaniu terminologii przedmiotowej.
3.Stale prowadzi się działania ukierunkowane na uszczuplenie używania języka ojczystego w szkołach z polskim językiem nauczania, pomniejszenia jego roli poprzez :
- skreślenie egzaminu z języka polskiego (ojczystego) na maturze z listy egzaminów obowiązkowych;
- wymóg prowadzenia informacji wewnętrznej, biurowości, zebrań, a nawet protokołów posiedzeń samorządu uczniowskiego szkoły, w której proces nauczania odbywa się po polsku, w języku litewskim;
4.Występują znaczne braki w zaopatrzeniu w podręczniki w języku polskim. Tłumaczy się to brakiem środków finansowych w szkołach polskich, gdyż podręczniki tłumaczone z języka litewskiego na język polski są dwukrotnie droższe. Władze oświatowe republiki nie pokrywają natomiast różnicy w kosztach wydawania podręczników w języku litewskim i polskim. Tę różnicę zmuszeni są pokryć rodzice uczniów szkół polskich z własnych środków.
5.Szkoły polskie znajdują się w znacznie gorszej sytuacji finansowej, ponieważ "koszyczek ucznia" dla szkół polskich w porównaniu ze szkołami litewskimi jest większy zaledwie o 10 proc., gdy tymczasem realne wydatki na funkcjonowanie szkoły polskiej są o 40 proc wyższe na wsi i 30 proc. w mieście (realizacja programu nauczania: naucza się jeden przedmiot więcej; dwukrotnie wyższe wydatki na podręczniki;większe wydatki na pomoce naukowe oraz doskonalenie kwalifikacji nauczycieli) w porównaniu z wydatkami na funkcjonowanie szkoły litewskiej. Od roku 2008 planuje się zwiększyć "koszyk ucznia" szkół mniejszości narodowych o kolejne 10 proc.
Oświata polska stale doznaje szykan i nękania wynikających z różnych "innowacji" urzędników oświatowych. Ma to na celu zniechęcenie rodziców, sianie zamętu i niepewności, tworzenie sztucznych trudności, co stanowi podstawę do twierdzenia o tworzeniu niejednakowych możliwości rozwoju szkół polskich i litewskich. Takim przykładem jest :
- planowane ujednolicenie egzaminu państwowego z języka litewskiego w szkołach polskich i litewskich nie biorąc pod uwagę znaczącej różnicy liczby godzin nauczania języka litewskiego. W klasach 1-4 szkół litewskich i polskich różnica ta jest trzykrotnie większa, zaś w klasach 5-10 dwukrotnie większa na niekorzyść szkoły polskiej; znacząco się różnią programy nauczania oraz używane podręczniki. Tym samym dąży się celowo by uczniowie szkół polskich uzyskiwali gorsze wyniki na maturze niż ich koledzy ze szkół litewskich oraz by niemieli równych możliwości startu na wyższe uczelnie.
- w toku prowadzonej reorganizacji sieci placówek oświatowych szereg szkół z polskim językiem nauczania w rejonie trockim, szyrwinckim oraz mieście Wilnie zostało zamkniętych albo obniżonych w statusie, co tłumaczone jest zmniejszeniem się liczby uczniów w klasach. Żądania społeczności polskiej na Litwie dotyczące ustalenia dla szkół polskich, jako szkół mniejszości narodowej niższej liczby uczniów przy kompletowaniu klas/grup nie zostały uwzględnione i były niejednokrotnie odrzucone.
Michał Mackiewicz, prezes Związku Polaków na Litwie
Józef Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie "Polska Macierz Szkolna"
14.10.2021
komentarze (brak komentarzy)
W ostatnim numerze
NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL
ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!
POLITYKA
2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ
LITERATURA
NA FALI WSPOMNIEŃ
XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"
WŚRÓD POLONII ŚWIATA
RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY
MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA
prześlij swojeStare fotografie
Wiadomości (wp.pl)
Pakt Mołdawii i Wielkiej Brytanii. Osłabi zagrożenia ze strony Rosji
Umowę dotyczącą współpracy w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa zawarli w środę, przedstawiciele Londynu i Kiszyniowa. Jej celem jest przede wszystkim "zwiększenie odporności" Mołdawii na rosyjskie zagrożenia.
Baza w Redzikowie na liście "priorytetowych celów". Rosja grozi
Rosja twierdzi, że amerykańska baza w Redzikowie prowadzi do "wzrostu poziomu zagrożenia nuklearnego" i jest to "prowokacyjny ruch Waszyngtonu" - powiedziała na konferencji prasowej rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. Podkreśliła, że baza znajduje się na "liście priorytetowych celów do potencjalnego zniszczenia".
Pierwsze takie ataki Ukrainy. Rakiety z USA i Anglii uderzyły na cele w Rosji
Ukraina rozpoczęła ataki rakietami dalekiego zasięgu w głąb Rosji. Agencja Reutera udostępniła nagrania z momentu wystrzelenia amerykańskich pocisków ATACMS na cele w Rosji. Co więcej, pojawiło się też ujęcie z powietrza, ukazujące eksplozje we wsi Maryino w obwodzie kurskim tuż przy pałacu Władimira Putina. Wybuchy wokół ekskluzywnej rezydencji dyktatora były wynikiem uderzeń brytyjskich rakiet Storm Shadow. W owej willi Putina według Defense Express, mieści się w niej podziemne stanowisko dowodzenia i niewykluczone, że w momencie ataku przebywali tam rosyjscy i północnokoreańscy dowódcy. W odniesieniu do tych doniesień, Jurij Ignat, przedstawiciel ukraińskich sił powietrznych, napisał na Facebooku, że przez obwód kurski "przeszła silna burza". Tymczasem rząd Wielkiej Brytanii nie skomentował tych doniesień, ale minister obrony stwierdził, iż "działania Ukrainy na polu bitwy mówią same za siebie". Putin jednak nie zamierzał się tylko przyglądać. W czwartek nad ranem Rosja przeprowadziła zmasowany atak na Ukrainę rakietami różnego typu. Jak informuje ukraińska armia, jednym z użytych pocisków była międzykontynentalna rakieta balistyczna. Pocisk miał zostać wystrzelony w kierunku miasta Dniepr.