Wielka reforma ustrojowa

drukuj
Opracował Jerzy Wojtkiewicz, 16.05.2021

230. rocznica Konstytucji 3 Maja

Dzieje Polski obfitują w różnego rodzaju wzloty i upadki, co zwłaszcza dotyczy Rzeczypospolitej szlacheckiej. W zależności od tego, kto te dzieje przedstawia, akcentowane są albo anarchia, rokosze, zrywanie obrad sejmowych, wolne elekcje, liberum veto, upadek gospodarczy i wyzysk chłopa pańszczyźnianego, albo wielkie zwycięstwa oręża i tradycje demokratyczne: parlamentaryzm szlachecki, od którego starszy jest tylko parlament Islandii, ruch egzekucji dóbr i praw, wielki dorobek myśli politycznej i prawnej, poczynając od koncepcji Korony Królestwa Polskiego, statutów Kazimierza Wielkiego i prac Pawła Włodkowica, który w związku ze sporem pomiędzy Polską i Zakonem Krzyżackim sformułował obowiązujące do dziś dnia zasady prawa międzynarodowego.

Nie ulega wątpliwości, że naczelne miejsce w tej chlubnej tradycji Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Obojga Narodów zajmuje powołana 230 lat temu Konstytucja 3 Maja 1791 roku. Zasługa jej nie polega wyłącznie na tym, że była jedną z pierwszych Liter Prawa w dziejach świata, ustępującą jedynie cztery lata konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki i wyprzedzającą o cztery miesiące konstytucję rewolucyjnej Francji. Wielkość Konstytucji 3 Maja wynika z tego, że jest ona dziełem narodu, który, nie bacząc na ciężką sytuację ekonomiczną i na stałą ingerencję ościennych mocarstw (państwa te zobowiązały się do zapobiegania jakimkolwiek zmianom polskiego systemu państwowego, a ambasador rosyjski odgrywał w praktyce rolę gubernatora kolonialnego, opłacając przy tym wielu sprzedajnych polskich dostojników państwowych), zdobył się na kolosalny wysiłek, mający na celu odwrócenie biegu historycznego, prowadzącego do nieuchronnej katastrofy, przejęcie losu kraju w swoje ręce i zorganizowanie go w zupełnie nowy sposób.
Rzeczpospolita Obojga Narodów po siedemnastowiecznych wojnach okres świetności miała już dawno za sobą. W czasie panowania Augusta II Mocnego praktycznie utraciła suwerenność, stając się rosyjskim protektoratem; wschodnie imperium miało gwarantować stałość ustroju Polski. Ustrój ten zaś już od dawna nie funkcjonował tak dobrze jak w "złotym wieku" XVI. Był też rażącym anachronizmem w ówczesnej Europie, wśród coraz bardziej ekspansywnych państw absolutystycznych. 
Teoretycznie w ramach stanu szlacheckiego istniała demokracja – "szlachcic na zagrodzie" (właściciel niewielkiego majątku) miał być "równy wojewodzie" (magnatowi). W praktyce zapanowała oligarchia, na sejmach i sejmikach niejeden drobny szlachcic był po prostu marionetką magnatów, a wielu z nich nawet nie kryło swych powiązań z ościennymi dworami. Innymi słowy, ustrój oparty na zasadzie liberum veto i słabości władzy wykonawczej nie wróżył nic dobrego.
Pomimo wyjątkowo niesprzyjającej sytuacji międzynarodowej i wewnętrznej Rzeczypospolitej, już w I połowie XVIII wieku pojawiły się znaczące głosy o potrzebie naprawy państwa, a zwłaszcza skarbowości i sił zbrojnych, jako czynników decydujących o suwerenności państwowej. Wzajemnie zwalczające się ugrupowania polityczne oraz ingerencja Prus i Rosji zaprzepaściły możliwość dokonania tych reform w trakcie sejmu grodzieńskiego w 1744 roku. Jakkolwiek popularne powiedzenie "Polska nierządem stoi" sugerowało, że siłą Polski jest jej słabość, a brak zagrożenia dla sąsiadów zabezpiecza ją przed zakusami z ich strony, pisarze polityczni nie zaprzestali walki o reformę państwa, a przełom w psychice całego narodu stanowił, co trąci paradoksem, pierwszy rozbiór Polski w 1772 roku.
Zmiana systemu oświatowego w Polsce i na Litwie, związana z likwidacją szkół jezuickich i utworzeniem Komisji Edukacji Narodowej, pozwoliła na przygotowanie nowej generacji działaczy politycznych, którzy ukształtowani dodatkowo lekturą dzieł takich pisarzy jak: Stanisław Leszczyński, Stanisław Staszic i Hugo Kołłątaj, a także tłumaczonych na język polski utworów zagranicznych (Johna Locke’a, Jana Jakuba Rousseau i Karola Monteskiusza) podjęli w sprzyjającej chwili dzieło reform. Do tego należy jeszcze dodać wytworzenie się w latach 80. XVIII wieku wyjątkowej koniunktury międzynarodowej, kiedy to Rosja, uwikłana w wojnę z Turcją i Szwecją, zerwała swój dotychczasowy sojusz z Prusami.
Warto tu nadmienić, że król Stanisław August Poniatowski początkowo zamierzał reformować Rzeczpospolitą w ścisłej współpracy z Rosją, projekt ten został jednak zdecydowanie odrzucony przez carycę Katarzynę II. W tej sytuacji monarcha zdecydował się na szukanie sojuszników wśród dalej położonych państw europejskich, w szczególności – w Anglii. Działania Polski były jednak słabe i niekonsekwentne, podczas gdy niezwykle skuteczną politykę zagraniczną w sprawie Polski na dworach europejskich prowadziła Rosja. W chwili uchwalenia Konstytucji 3 Maja sytuacja międzynarodowa zmieniła się już na niekorzyść Polski.
Zwołany do Warszawy z dniem 6 października 1788 roku Sejm na zwykłe naonczas 6-tygodniowe obrady, rychło przekształcił się (nie bacząc na zagrażającą interwencję rosyjską) w Sejm konfederacki pod przewodnictwem Stanisława Małachowskiego. W trakcie obrad ścierały się dwa stronnictwa: patriotyczne (wywodzące się ze zwolenników dawnej konfederacji barskiej oraz części stronnictwa królewskiego) i tzw. malkontentów, pragnących zachowania dawnego ustroju, co dotyczyło przede wszystkim opozycji magnackiej przeciw królowi oraz części obozu królewskiego, która dążyła do oparcia się na współpracy z Rosją.
Niezbyt jasne było stanowisko króla, który z jednej strony zachęcał do reform, z drugiej zaś nawoływał, by wprowadzane zmiany nie były gwałtowne i nie szły zbyt daleko. W sumie jednak jego rolę, jako współtwórcy i promotora konstytucji, zwłaszcza po nawiązaniu przezeń porozumienia z przywódcami obozu patriotycznego jesienią 1790 roku, należałoby ocenić wysoko.
Jako pierwsza poruszona została sprawa wojska. Jeszcze w październiku 1788 roku uchwalono przekazanie zwierzchnictwa nad nim komisji sejmowej i podwyższenie stanu armii do 100 tysięcy żołnierzy. Sejm wprowadził podatki na utrzymanie armii, jednakże te okazały się niewystarczające. W konsekwencji planowaną liczebność sił zbrojnych zmniejszono do 67 tysięcy, aczkolwiek praktyka Księstwa Warszawskiego ukazała w przyszłości, że przy odpowiedniej reformie systemu podatkowego można było osiągnąć wielkość pierwotnie planowaną. Kolejnym posunięciem było przekazanie w grudniu 1788 roku kierownictwa polityki zagranicznej powołanej przez Sejm Deputacji Spraw Zagranicznych, która miała m.in. mianować posłów Polski za granicą.
W dniu 19 stycznia 1789 roku Sejm zdecydował o likwidacji Rady Nieustającej, tj. stałego rządu polskiego, co oznaczało odrzucenie gwarancji rosyjskich, dotyczących niezmienności ustroju polskiego i uczynienie z Rzeczypospolitej państwa suwerennego. Dyskusje nad nową formą rządu toczyły się aż do sierpnia 1790 roku, kiedy to przedstawiony został Sejmowi obszerny dokument, regulujący wszystkie aspekty życia publicznego państwa. Jego autorem był prawdopodobnie marszałek litewski Ignacy Potocki. Ów projekt stanowił podstawę przyszłej konstytucji, aczkolwiek sam w sobie nie przewidywał likwidacji szeregu instytucji Rzeczypospolitej szlacheckiej.
W listopadzie 1790 roku, zgodnie z polskim prawem, zaszła konieczność wyboru nowych posłów. Dokooptowano ich po prostu do Izby już istniejącej. Znaczną część tego gremium stanowili ludzie młodzi, wykształceni w szkołach, kierowanych przez Komisję Edukacji Narodowej, zdecydowani na współpracę w dziele naprawy Rzeczypospolitej. Pomimo skrępowania konserwatywnymi instrukcjami, byli oni w stanie włączyć się w pracę nad reformą ustroju. Odtąd poczynania nad przyszłą konstytucją wyraźnie przybrały na sile.
W marcu 1791 roku Sejm przyjął prawo o sejmikach, które ograniczało udział w nich szlachty nieosiadłej, wprowadzało też cenzus wieku – natomiast odrzucało proponowany cenzus majątkowy. Zdążając drogą reform, 18 kwietnia została uchwalona ustawa o miastach królewskich, nadająca mieszczanom znaczne prawa i swobody, aczkolwiek wprowadzenie zmian w strukturze miast prywatnych miało być jednak nadal uzależnione od dobrej woli właścicieli.
Poświęcone sprawom skarbowym kolejne posiedzenie Sejmu wyznaczono na 5 maja, a poprzedzić ją miały wakacje wielkanocne, jako że święto Zmartwychwstania Pańskiego w roku 1791 przypadało 24 kwietnia. Zwolennicy naprawy Rzeczypospolitej i przyjęcia szykowanej w wielkiej tajemnicy nowej Litery Prawa zdecydowali wykorzystać sprzyjający moment, uciekając się do sprytnego manewru, polegającego na tym, że nie wszyscy posłowie zdążą wrócić na salę po świętach. Kiedy jednak sekret wyciekł, jej autorzy w trybie pilnym wezwali zaufanych posłów i senatorów do Warszawy, przesuwając termin obrad na 3 maja.
Cokolwiek by powiedzieć, a konstytucję uchwalono w sposób, delikatnie mówiąc, półlegalny. 2 maja bowiem odbyło się publiczne czytanie projektu, pod którym podpisało się 84 posłów i senatorów spośród 500 uprawnionych do głosowania, a zatem nikła mniejszość. Widząc, co się święci, opozycja na domiar na gwałt ściągała do stolicy. 
3 maja Zamek Królewski, gdzie obradowali posłowie, otoczyło wojsko – dowodzone przez księcia Józefa Poniatowskiego oddziały garnizonu warszawskiego oraz tłum mieszczan, domagających się przyjęcia konstytucji, galerie zapełniły żywo kibicujące ustawie damy. Najpierw odczytano odpowiednio spreparowane depesze zagraniczne, mające uświadomić posłom, zebranym w liczbie 183, że ojczyzna jest w niebezpieczeństwie. Nastąpiła burzliwa, jak to było do przewidzenia, debata, która wydłużyła się ponad sześć godzin, budząc żywe protesty sejmowej opozycji. O czym niech świadczy fakt, że poseł kaliski Jan Suchorzewski wyciągnął na środek sali swojego kilkuletniego syna, wołając: "Zabiję własne dziecię, aby nie dożyło niewoli, którą ten projekt krajowi gotuje". 
Kiedy Poniatowski po raz czwarty podniósł rękę, dając znak, że chce przemawiać, jeden z posłów uznał, że król zaczyna już składać przysięgę na nową konstytucję, podejmowaną dla "ugruntowania wolności, dla ocalenia Ojczyzny i jej granic". Dokonało się to na dziedzińcu zamkowym (król wszedł na krzesło i przysięgał na Ewangelię biskupowi krakowskiemu Feliksowi Turskiemu) pośród entuzjazmu zgromadzonego tłumu, bez żadnego głosowania.
Trudno orzec, czy zadecydowało o tym ogólne uniesienie i bałagan, czy też obawiano się, że mimo uszczuplonego grona posłów wniosek i tak nie przejdzie. Jeden z przeciwników projektu zapisał, że panował "zgiełk w Paryżu tylko praktykowany". Na sali pozostało 72 nieprzekonanych posłów; część z nich wniosła nazajutrz do akt grodzkich formalny protest.
Wieczorem do pobliskiej katedry św. Jana przeszli posłowie na czele z marszałkiem Stanisławem Małachowskim, aby zaprzysiąc nową ustawę. Z uwagi na bezpieczeństwo monarcha udał się do katedry łączącym ją z zamkiem bezpośrednim przejściem. 
5 maja konstytucję wpisano do ksiąg grodzkich warszawskich, co było równoznaczne z jej wejściem w życie. 7 maja marszałkowie sejmowi (Stanisław Małachowski i Kazimierz Nestor Sapieha) wydali natomiast uniwersał, ogłaszający uchwalenie Ustawy Rządowej. Głosił on m.in.: "Ojczyzna nasza już jest ocalona. Swobody nasze zabezpieczone. Jesteśmy odtąd narodem wolnym i niepodległym. Opadły pęta niewoli i nierządu".
Powzięta przy entuzjastycznej akceptacji narodu konstytucja składała się ze wstępu oraz jedenastu artykułów: I. Religia panująca. II. Szlachta. Ziemianie. III. Miasta i Mieszczanie. IV. Chłopi. Włościanie. V. Rząd czyli oznaczenie władz publicznych. VI. Sejm czyli władza prawodawcza. VII. Król, władza wykonawcza. VIII. Władza sądownicza. IX. Regencja. X. Edukacja dzieci królewskich. XI. Siła Zbrojna Narodowa. 
Zgodnie z duchem oświecenia wprowadzono Monteskiuszowski trójpodział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Przyjęto zasadę umowy społecznej: "Wszelka władza w społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu". Potwierdzono wszystkie prawa i przywileje szlacheckie, uznając jednocześnie szlachtę za "najpierwszych obrońców wolności i niniejszej konstytucyi" – prawa łączyły się więc z obowiązkami wobec Ojczyzny. Sejm miał być "zawsze gotowy", a posłowie wybierani co dwa lata. Głosowanie w Sejmie miało się zawsze odbywać większością głosów – zlikwidowano w ten sposób zmorę polskiego parlamentaryzmu, sławetne liberum veto. 
Przewidziano potrzebę ewentualnych zmian konstytucji w przyszłości, gdy będzie wiadomo, jak funkcjonuje określony nią ustrój. Miał się nimi zajmować nadzwyczajny sejm konstytucyjny zwoływany co 25 lat. Zniesiono wolną elekcję i wprowadzono monarchię dziedziczną (ponieważ Stanisław August Poniatowski nie był oficjalnie żonaty, królem miał zostać po nim elektor saski Fryderyk August, a następnie jego potomkowie w linii męskiej – córka elektora Maria Augusta Nepomucena została ogłoszona polską infantką. Uchwalone 18 kwietnia 1791 roku prawo o miastach (Miasta nasze królewskie wolne w państwach Rzeczypospolitej) uznano za część Konstytucji 3 Maja. Chłopów wzięto "pod opiekę prawa i rządu krajowego". Religia rzymskokatolicka pozostała panującą, ale jednocześnie gwarantowano wolność wszystkich wyznań. W ciągu roku konstytucja miała czternaście wydań w języku polskim w łącznym nakładzie około 20-30 tysięcy egzemplarzy.
Informacje o uchwaleniu konstytucji szybko zaczęły się ukazywać w prasie europejskiej. Już 15 maja 1791 wzmianka o tym wydarzeniu pojawiła się w "Gazecie Lejdejskiej". 20 maja informacje na ten temat podały: "The Times" oraz "The Morning Chronicle". W czerwcu 1791 w trzech brytyjskich gazetach wydrukowano przetłumaczony tekst wiekopomnego dzieła Sejmu Czteroletniego.
Mimo ogromu pozytywów Ustawa Rządowa z dnia 3 maja zawierała też, niestety, sporo ewidentnie chybionych pomysłów. Po pierwsze, odbierała prawa polityczne szlachcie nie posiadającej ziemi, zwanej dosadnie gołotą, znanej z awanturnictwa i przekupności. Był to co najmniej niezręczny krok wobec znacznej części aktywnych politycznie obywateli, którzy co prawda nie płacili podatków, nie mówili po francusku, ale czuli się patriotami i tworzyli trzon polskiego wojska wówczas i długo potem.
Po drugie, znosząc wolną elekcję monarchy, przyczynę tylu kłopotów w przeszłości, powołano na tron saskich Wettinów. Był to pozornie bardzo sprytny wybieg: odbierając szlachcie prawo wyboru króla, dawano jej najpopularniejszą dotychczasową dynastię (w odróżnieniu od późniejszych historyków, szlachta Sasów bardzo lubiła, zwłaszcza August III wydawał się jej królem idealnym: do niczego się nie wtrącał, urządzał za to wspaniałe bale i polowania). Nikt jednak nie poinformował o tym fakcie elektora saskiego, a tym bardziej jego córki, mianowanej na wyrost infantką polską; a poza tym każde stronnictwo miało przecież sekretny pomysł, za kogo by tę infantkę w przyszłości wydać za mąż.
Po trzecie, konstytucja ustanawiała "świętą wiarę rzymską" religią panującą, zabraniając porzucać wyznanie katolickie, co brzmiało bardzo patriotycznie, ale jak na koniec XVIII wieku już także archaicznie.
Po czwarte wreszcie, w ferworze prac jakby mimochodem zlikwidowano Wielkie Księstwo Litewskie, inkorporując Litwę do Polski, co nie mogło się podobać licznym litewskim urzędnikom (dotychczas w głównych urzędach panował ścisły polsko-litewski parytet). Można by uznać to za znak, że w tym czasie oba kraje scaliły się już ze sobą w jeden monolit, gdyby nie to, że tę ewidentną niezręczność próbowano naprawić pół roku później (20 października) w specjalnym Zaręczeniu Wzajemnym Obojga Narodów – szczegółowych przepisach wykonawczych do Konstytucji 3 Maja, dotyczących stanu unii polsko-litewskiej. 
Zaręczenie odwoływało się do związku Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Powoływało wspólny zarząd nad wojskiem i skarbem. Komisja Wojskowa Obojga Narodów i Komisja Skarbowa Obojga Narodów miały się składać z równej liczby przedstawicieli Korony i Litwy. Zobowiązano się do zbieżnej liczby ministrów i urzędników na Litwie jak też w Koronie, z takimi samymi tytułami i uprawnieniami. Zapewniono alternatę Korony i Litwy w kierownictwie Komisji Skarbowej i Wojskowej, kasa skarbowa Wielkiego Księstwa Litewskiego pozostawać miała na Litwie. Sprawy sądowe Komisji Skarbowej, dotyczące obywateli Wielkiego Księstwa Litewskiego i spraw litewskich, rozpatrywane miały być przez osobny sąd skarbowy, powołany dla Wielkiego Księstwa Litewskiego. W zakończeniu wszystkie wymienione postanowienia i gwarancje dla Wielkiego Księstwa Litewskiego uznano artykułami aktu unii tychże narodów.
Działalność Sejmu Czteroletniego bynajmniej nie zakończyła się przyjęciem Konstytucji 3 Maja. W maju i czerwcu uchwalone zostały bowiem obszerne ustawy ją uzupełniające i rozwijające: o Sejmie, straży praw, komisji policji i wewnętrznym urządzeniu miast.
Jakkolwiek Konstytucja 3 Maja została zaakceptowana przez większość narodu, jednakże grupa magnatów i szlachty pod przewodnictwem Szczęsnego Potockiego, Seweryna Rzewuskiego i Franciszka Ksawerego Branickiego zwróciła się do carycy Katarzyny II z prośbą o interwencję rosyjską przeciwko reformom ustrojowym w Polsce, mającym – wedle nich – rozsiewać "zarazki idei demokracji". 14 maja 1792 roku ogłoszony został akt konferencji targowickiej przeciwko przed ponad rokiem przyjętej konstytucji.
Na odpowiedź Rosji nie wypadło długo czekać. 18 maja 1792 roku poseł rosyjski Jakow Bułhakow wręczył ministrowi spraw zagranicznych Joachimowi Litaworowi Chreptowiczowi deklarację dworu petersburskiego, w której oskarżono Polskę o prześladowania prawosławnych i knowania z Wysoką Portą osmańską. Tego samego dnia 20 tysięcy konfederatów wkroczyło do Polski wraz z zaprawioną w bojach rosyjską piechotą w sile 97 tysięcy.
Siły były zdecydowanie nierówne, gdyż król Polski i reformatorzy zdolni byli wystawić 37-tysięczną armię, którą w dużej mierze stanowili niedoświadczeni rekruci. Polska armia pod rozkazami bratanka króla Józefa Poniatowskiego i Tadeusza Kościuszki odniosła nawet kilka spektakularnych sukcesów. Żywym do dziś symbolem tej wojny stał się wojskowy order zasługi bojowej Virtuti Militari. Niestety, w decydującym momencie król Stanisław August Poniatowski zdecydował się przystąpić do konfederacji targowickiej. Nastąpiło to na słynnej naradzie polskich przywódców 23 lipca 1792 roku, kiedy to monarsze potaknęło siedmiu innych współtwórców konstytucji, przy pięciu głosach przeciwnych, co było równoznaczne z ustaniem obowiązywania Ustawy Rządowej z dnia 3 maja.
Armia polska poszła w rozsypkę, Warszawa skapitulowała bez oporu, a większość działaczy stronnictwa patriotycznego udała się na emigrację, gdyż caryca miała już uzgodnioną z targowiczanami listę "spiskowców" do ujęcia. 
W styczniu 1793 roku doszło do II rozbioru Polski. Zgodnie z jego ustaleniami Rosja zagarnęła około 250 tysięcy kilometrów kwadratowych jej terytorium, a Prusy – około 58 tysięcy. Okrojona Rzeczpospolita z powierzchnią około 212 tysięcy kilometrów kwadratowych stała się małym państewkiem buforowym z marionetkowym królem i rosyjską armią. Trzeci rozbiór pogrążył natomiast w roku 1795 Rzeczpospolitą w ponad stuletni niebyt na mapach Europy. Fakt ten posłużył gorzkiemu stwierdzeniu Ignacego Potockiego i Hugona Kołłątaja, że Ustawa Rządowa z dnia 3 maja była więc "ostatnią wolą i testamentem gasnącej Ojczyzny".
Pomimo tak krótkiego, gdyż ledwie 14-miesięcznego żywota, konstytucja była tłumaczona na wiele języków i wywarła wielki wpływ na kształt światowego konstytucjonalizmu. Jednocześnie stanowiła ona pomnik wszystkich postępowych tradycji w historii Polski oraz wyraz sprzeciwu przeciwko tyranii i dyktatowi, pomagała przez kolejne pokolenia podtrzymywać polskie dążenia do niepodległości i stworzenia sprawiedliwego społeczeństwa.
Trzeci Maja ogłoszono świętem narodowym natychmiast, a nawet wyproszono u papieża przeniesienie dnia patrona Polski św. Stanisława z 8 na 3 maja, dzięki czemu święto miało zbiegać się z imieninami króla i marszałka Małachowskiego. Powołano Towarzystwo Przyjaciół Konstytucji, którego członkowie rozjechali się po kraju, by apostołować za ustawą wśród szlachty; utworzono też oddziały zagraniczne. W pierwszą rocznicę z inicjatywy Hugona Kołłątaja wmurowano kamień węgielny pod budowę Świątyni Opatrzności Bożej, której budowa nie doszła jednak do skutku (ponad dwieście lat potem, w roku 2002, owe dzieło podjął prymas Józef Glemp). 
Co znamienne jednak, do trzeciomajowych rozwiązań nie powrócono z różnych przyczyn, ani w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej, ani w Księstwie Warszawskim, ani w Królestwie Polskim. Dopiero w tym ostatnim, od 1820 roku, odżyła tradycja świętowania Trzeciego Maja; obchody organizowali studenci (początkowo w Lasku Bielańskim), a blasku przysporzyło im to, że zwalczały je prorosyjskie władze. W czasie powstańczych obchodów w 1831 roku twierdzono już, że "nasza rewolucja [jest] uzupełnieniem spokojnej rewolucji Trzeciego Maja".
Przywrócenie konstytucji stało się później oficjalnym programem emigracyjnego Hotelu Lambert. "Nasz naród – głosiła odezwa stronnictwa – wzniósł się nagle na poziom ducha do potęgi moralnej, jakiej dotąd żaden inny naród nie osiągnął, a nawet do niej nie dążył". Ten pogląd, który miał się w polskiej tradycji zadomowić i w rozwodnionej wersji nadal nadaje jej ton, sformułował jeszcze dobitniej czołowy romantyczny publicysta Maurycy Mochnacki, stwierdzając, że w 1791 roku naród polski "wzmógł się na kształt atlety, dobiegającego kresu... Odmłodniał i energiczniej wyraził swego ducha konając, niż inne narody w początkach swoich albo we wzroście". Warto jednak pamiętać, że zarówno radykalni demokraci, jak i galicyjscy konserwatyści mieli o konstytucji, z różnych powodów, złe zdanie.
Dopiero pod koniec XIX wieku, wraz z pojawieniem się partii masowych, Trzeci Maja stał się symbolem, do którego odwoływały się wszystkie stronnictwa i jako taki ustanowiony został uchwałą Sejmu Ustawodawczego z 29 kwietnia 1919 roku "uroczystym świętem po wieczne czasy". Każda partia znajdowała tu coś dla siebie; piłsudczykom np. bardzo podobało się, że konstytucję uchwalono drogą zamachu stanu i na dodatek w maju. Tylko komuniści ignorowali święto; jeszcze pod zaborami zabiegali o to, żeby Pierwszego Maja nie łączyć z Trzecim, a po objęciu władzy całkiem Trzeci skasowali, dzięki czemu stał się on głównym świętem demokratycznej opozycji w późnym PRL-u.
Po II wojnie światowej to radosne wiosenne święto obchodzono do 1946 roku, kiedy to w wielu miastach doszło do demonstracji studenckich. Odtąd władze komunistyczne zabroniły publicznego świętowania, a próby manifestowania tego historycznego wydarzenia tłumiła milicja. Władza ludowa zniosła Święto 3 Maja ustawą z 18 stycznia 1951 roku o dniach wolnych od pracy. W roku 1981 zezwolono jednak ponownie na obchody. Święto Narodowe Trzeciego Maja przywrócono ustawą z 6 kwietnia 1990 roku. Na Litwie natomiast święto to po raz pierwszy obchodzono w roku 2007.
Oryginał rękopiśmienny historycznego dzieła Sejmu Czteroletniego był początkowo przechowywany w Wilanowie, w zbiorach Archiwum Publicznego Potockich, zgromadzonych przez Stanisława Kostkę Potockiego, uczestnika obrad Sejmu Czteroletniego. W latach 70. XIX wieku na mocy umów rodzinnych archiwum zostało przekazane do podkrakowskich Krzeszowic, a po 1945 roku powróciło do Warszawy i znalazło się w Archiwum Głównym Akt Dawnych.
Tegoroczna 230. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja i Zaręczenia Wzajemnego Obojga Narodów stanowi doskonałą okazję do przywołania zanurzonego w historyczne dzieje polsko-litewskiego braterstwa. By ową rocznicę bardziej wyeksponować, Sejmy obu państw ogłosiły rok bieżący – rokiem tych ważnych dokumentów, czyli obchodom nadano wielce prestiżową rangę państwową.
3 maja w Sejmie RP o godz. 9.00 odegraniem hymnów państwowych Polski i Litwy otwarto uroczyste posiedzenie Izb Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej oraz Sejmu Republiki Litewskiej, podczas którego głos zabrali prezydenci Andrzej Duda i Gitanas Nausėda. Sejm i Senat RP oraz Sejm Litwy przyjęły wspólną uchwałę, podkreślając wyjątkowe dla narodów polskiego oraz litewskiego znaczenie aktu z 1791 roku, oddając w ten sposób hołd dziedzictwu nowożytnego konstytucjonalizmu.
Następnie w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela odprawiono Mszę św. z udziałem prezydentów: Andrzeja Dudy, Gitanasa Nausėdy oraz Egilsa Levitsa.
W południe na Zamku Królewskim w Warszawie prezydenci Polski – Andrzej Duda, Litwy – Gitanas Nausėda, Estonii – Kersti Kaljulaid, Łotwy – Egils Levits i Ukrainy – Wołodymyr Zełenski przyjęli wspólną deklarację, podkreślającą historyczne znaczenie konstytucji z 1791 roku, a później debatowali o dziedzictwie przeszłości, o wspólnym doświadczeniu historii oraz o obecnej współpracy, wspólnocie wartości i wspólnej wizji Europy w kontekście wydarzeń, jakie mają obecnie miejsce na kontynencie.
Na uboczu bezpośrednich obchodów 230. rocznicy historycznego wydarzenia nie pozostała też Litwa. 2 maja w godzinach wieczornych na antenie państwowej LRT wyemitowano okazyjny koncert w wykonaniu Orkiestry Kameralnej im. św. Krzysztofa. 3 maja z inicjatywy Ambasady RP w Wilnie miała miejsce takaż uroczystość przy Mauzoleum Matki i Serca Syna na wileńskiej Rossie, a po czym na stołecznym placu Katedralnym uroczyście otwarto planszową wystawę pt. "Konstytucja 3 Maja. Historia i tradycja", którą przygotowało Muzeum Historii Polski we współpracy z Instytutem Historii Litwy oraz Ministerstwami Spraw Zagranicznych Polski i Litwy. Pod koniec maja ta plenerowa ekspozycja zostanie otwarta w Kijowie, a 20 października br., w 230. rocznicę uchwalenia Zaręczenia Wzajemnego Obojga Narodów – w Warszawie.
 

komentarze (brak komentarzy)

dodaj komentarz

W ostatnim numerze

W numerze 12/2021

NARODZIŁ SIĘ NAM ZBAWICIEL


ŻEGNAJ, "MAGAZYNIE"!

  • Inżynier-romantyk
  • Wiersze Henryka Mażula

POLITYKA

  • Na bieżąco

2022 – ROKIEM WANDY RUTKIEWICZ

  • Życie jak wspinaczka

LITERATURA

  • Pisarstwo Alwidy A. Bajor

NA FALI WSPOMNIEŃ

  • OKOP: działalność
  • Duszpasterze ratowali Żydów

XVII TOM "KRESOWEJ ATLANTYDY"

  • Twierdze, co Polski strzegły

WŚRÓD POLONII ŚWIATA

  • 150-lecie polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii

RODAKÓW LOS NIEZŁOMNY

  • Styczyńscy. Spod Wilna na Syberię

MĄDROŚĆ LUDZKA SIĘ KŁANIA

  • O obowiązku

Nasza księgarnia

Wilno po polsku
Stanisław Moniuszko w Wilnie

przeglądaj wszystkie

prześlij swojeStare fotografie

Historia na mapie